Śniadanie w schronisku na dwóch tysiącach metrów już od samego początku dnia pozytywnie wpływa na nasze nastroje. Przez okno staramy się wywnioskować co też pogoda nam dzisiaj zafunduje. Póki co na niebie widzimy tylko trochę chmur, ale według prognoz wiemy, że dziś ma nastąpić krótkotrwałe załamanie pogody. Nie wiemy tylko kiedy dokładnie...
Czas się zbierać. Równocześnie z nami ze schroniska wychodzi jeszcze dwójka turystów. Najpierw wspólnie podążamy szlakiem, a wkrótce wspólnie fotografujemy niewielkie stadko kozic, pasących się w najlepsze w niewielkiej odległości od szlaku. W końcu jednak się żegnamy życząc sobie powodzenia i zostawiamy ich w tyle, a następnie odbijając w lewo na żółtoznakowany szlak na Czerwoną Ławkę. Nasi "znajomi" podążają ku Lodowej Przełęczy.
Szlak na który właśnie wkroczyliśmy, słynie jako jeden z najtrudniejszych w słowackich Tatrach. To jest także nasze pierwsze bezpośrednie spotkanie z tym szlakiem. Jesteśmy trochę ciekawi co też takiego nam pokaże i zaoferuje.
Pierwszy odcinek to parę zakosów po piargu, jednak wygodnych i w niczym nie przypominających tych z Lodowej Przełęczy. Później jednak kończy się ten etap i zaczyna się odcinek skalisty, gdzie jak mogliśmy wywnioskować na miejscu, są poprowadzone dwa znakowane warianty. Pierwszy, przynajmniej w początkowym etapie łatwiejszy po skale, drugi trudniejszy z łańcuchami, poprowadzony jednak według nas wariantem specjalnie bardziej wymagającym.
Słońce po raz ostatni w dniu dzisiejszym przedziera się jeszcze pomiędzy coraz to gęstszymi chmurami. W międzyczasie wybieramy wariant z łańcuchami i rozpoczynamy wspinaczkę - oczywiście w turystycznym znaczeniu tego słowa. Szlak okazuje się dość trudny, choć na taką ocenę wpływa pewnie też fakt niesienia przez nas ciężkich plecaków.
W kilku miejscach musimy solidnie poszukać stopni, co właśnie jest bardziej uciążliwie ze względu na nasz dodatkowy ciężar. Niemniej sucha skała ułatwia nam trochę zadanie. Robi się coraz to bardziej eksponowanie, ciekawym jest też ostatni łańcuch przed przełęczą, pod którym ciężko znaleźć jakikolwiek stopień. Stajemy ostatecznie na przełęczy. Słońca jest już dużo mniej niż jeszcze chociażby pół godziny temu. Zadowoleni jednak z jesteśmy z całą pewnością.
Dzisiaj nam się nie spieszy, mamy dużo lżejszy dzień. Chcemy trochę odpocząć a naszym celem jest Zbójnickie Schronisko, tak więc powinniśmy szybko dotrzeć na miejsce. Zejście jest już bez porównania prostsze od wejścia. Jedynie pod samą przełęczą są jeszcze dwa łańcuchy, choć bez specjalnych trudności.
Zanurzamy się teraz w otchłań Doliny Staroleśnej. Niebo już na dobre zakryte jest chmurami, spadają na nas pierwsze krople deszczu. Ten jednak jeszcze ociąga się w czasie i mająca jeszcze przed chwilą miejsce mżawka staje się historią. Tak dochodzimy nad Siwe Stawy, gdzie robimy sobie odpoczynek. Pięknie i groźnie zarazem malują się stąd ściany Jaworowego oraz Ostrego Szczytu.
Deszcz jednak zaczyna padać, więc zakładamy kaptury. Ale teraz to już niedaleko do schroniska, poza tym odcinek nie wymagający, a plan zrealizowany. Dodatkowo byliśmy uprzedzani przez znajomych o tym załamaniu pogody więc zaskoczeni nie jesteśmy.
W schronisku kupujemy nocleg. Po chwili do naszego pokoju trafia grupka trzech Polaków, jesteśmy zaproszeni na degustację alkoholową. Najpierw jakaś cytrynówka, później litrowa Nicolaus. Szybko jednak wychodzimy, bo ta degustacja mogła by nam skutecznie pokrzyżować jutrzejsze plany. Jeden z naszych kolegów idzie zresztą szybko spać, wymęczony trudami dzisiejszego dnia :-)
My z Dzienciołem udajemy się jeszcze troszkę w dół Doliny Staroleśnej. Dochodzimy nad Warzechowy Staw. Pogoda dalej kiepska ale aktualnie nie pada - i dobrze bo poszedłem w sandałach :-)
Po krótkim wypadzie wracamy do schroniska, szykuje się dość długi wieczór, który spędzamy na jadalni. Tu dość głośno, jest dużo bardziej tłoczno niż wczoraj w Schronisku Tery'ego, nie ma też tego klimatu. Niemniej warto się cieszyć tym miejscem, jutro już powrót na dół, a na kolejny nocleg na 2000 metrów trzeba będzie pewnie chwilę poczekać.
Powyższe zdjęcia są chronione prawem autorskim. Ich publikowanie, kopiowanie,
przetwarzanie oraz wykorzystanie bez wiedzy i zgody autora jest zabronione.