------------------------------------
Ostatnia aktualizacja: 27.03.2011
Najlepsze górskie strony
|
 | Dzień 4. - czyli po prostu pięknie |
Czwarty dzień naszej karkonoskiej przygody odkrył przed nami po raz kolejny uroki tego rejonu. Zresztą zgodnie z prognozami, choć jednocześnie z pewnym opóźnieniem.
Na szlak wyszliśmy w chmurach. Wkrótce jednak nastąpiło nagłe ich przewianie i rozpoczął się świetny spektakl. Można było usiąść i podziwiać i być w siódmym niebie. Okolica po wczorajszych i nocnych opadach śniegu i marznącego deszczu nabrała dodatkowych walorów zimowego piękna.
Tego dnia widać już też było dużo więcej ludzi na szlaku. W końcu sobota... Warto też zauważyć, że większość była na biegówkach.
Kolejne znane do tej pory wyłącznie ze słyszenia czy zdjęć miejsca mogłem wliczyć w kanon tych osobiście odwiedzonych. Śmielec, Wielki Szyszak, Śnieżne Kotły. Na te ostatnie czekałem długo. Był to zdecydowanie jeden z moich priorytetów. Co prawda bardzo śnieżne one nie były, ale przedstawiały się i tak przepięknie. Tylko ta stacja przekaźnikowa obok jakoś moim zdaniem nijak nie pasuje do tego miejsca.
Nocleg mieliśmy mieć na Szrenicy. Po drodze jednak zbaczamy jeszcze na stronę czeską i niebawem po przejściu obok źródła Łaby dochodzimy do schroniska Labska Bouda. Znajdujący się obok Łabski Dół to kolejne miejsce tworzące wg mnie klimat Karkonoszy. Połączenie wielkich równi z gdzieniegdzie bardzo mocno podciętymi stokami, skalistymi zerwami, stosunkowo dużymi wysokościami względnymi to właśnie jak dla mnie symbol tych gór. Piękny symbol.
Opuszczając tamte okolice zerkamy na bardzo już odległą i zostawioną w tyle Śnieżką. Co prawda na tyle dni ile byliśmy nie było wyczynem przejście takiej odległości, ale myślę że plan był trafiony w kontekście poznania gór. W większości na spokojnie, z możliwością zatrzymania się dłużej po drodze choćby w celu pstryknięcia ciekawszych ujęć czy z możliwością dodatkowego zwiedzania okolicy. Czas jednak szybko zleciał i jak się okazało, niemal cały grzbiet karkonoski stawał się powoli historią. Jeszcze niewielka grupka skalna Trzy Świnki, które jak dla mnie stanowią swego rodzaju bramę w ten właściwy karkonoski grzbiet i docieramy pod schronisko. Niemal równocześnie z tym faktem zachodzi słońce, choć nie za horyzont a za chmury które wyłoniły się zza horyzontu. Znowu parę zdjęć i czas iść do środka.
Ostatni karkonoski obiad, ostatni nocleg. W nocy jeszcze widoczny jak na dłoni z pokoju Łabski Szczyt oraz wspomniany wcześniej budynek przekaźnika nad Śnieżnymi Kotłami. W dole pojedyncze światełko Schroniska pod Łabskim Szczytem. Czas spać.
Powyższe zdjęcia są chronione prawem autorskim. Ich publikowanie, kopiowanie, przetwarzanie oraz wykorzystanie bez wiedzy i zgody autora jest zabronione.
|