!!! Forum !!!
FORUM GÓRSKI ŚWIAT
Koniecznie zobacz!


Menu główne
Strona główna
Bezpieczeństwo w górach
Co nowego
Co wziąć na szlak?
Galeria zdjęć
Górskie korony
Partnerzy serwisu
Relacje wybrane z forum
Relacje z gór świata
Tapety
Zdjęcie miesiąca


Tatry
Informacje ogólne
Schroniska w Tatrach
Szlaki tatrzańskie


Inne góry w Polsce
Beskid Sądecki
Beskid Wyspowy
Beskid Żywiecki
Bieszczady
Gorce
Okolice Krosna
Pieniny


------------------------------------

Ostatnia aktualizacja:
27.03.2011

Najlepsze górskie strony




Samochodem przez stany zachodnie USA, 2007

Spis stron

Strona 1. - Przez Góry Skaliste
Strona 2. - Od Salt Lake City po Las Vegas
Strona 3. - Wzdłuż Wielkiego Kanionu Kolorado (Arizona)
Strona 4. - Z Doliny Monumentów do San Francisco


"Samochodem przez stany zachodnie USA, 2007" jest kontynuacją relacji:
"Alaska 2007"




Przez Góry Skaliste

W powietrzu

Byliśmy kilkanaście tysięcy metrów nad ziemią. Właśnie rozmyślałem o ledwo co zakończonym etapie alaskańskim naszej podróży. Przez trzy miesiące Alaska była dla nas domem. Często pochmurna, deszczowa, ale na swój sposób niezwykła. Potrafiła nas przyjąć i ugościć. Chwilami była dla nas szkołą przetrwania, ale z pewnością będzie również często wspominana, jako jeden z najbardziej nietypowych epizodów naszego życia. Ten etap był jednak za nami...

Przed nami natomiast było, jak to zwykle bywa z przyszłością, wiele niewiadomych. Mieliśmy naturalnie ogólny plan podróży. Wiedzieliśmy że za kilka dni musimy znaleźć się w San Francisco. Wiedzieliśmy, że chcemy pożyczyć samochód i w cztery osoby, tak jak dotychczas, jeździć i zwiedzać. Takie były założenia, i tego chcieliśmy się trzymać. A jak się to wszystko ułożyło? O tym wszystkim można przeczytać w dalszej części relacji...



Lądujemy w Kolorado

Denver International Airport jest jednym z największych portów lotniczych na świecie. Stwierdzenie to dotyczy zarówno ruchu turystycznego (około 1500 lotów dziennie) jak i powierzchni lotniska (140 km2).

My zmierzaliśmy tutaj już po raz kolejny. Trzy miesiące wcześniej, właśnie w tym miejscu witaliśmy Amerykę. Lecieliśmy do pracy. Dzisiaj przylecieliśmy tutaj jako turyści. Ciekawi wielu atrakcji przyrodniczych i geograficznych jakie oferuje zachodnia część Stanów Zjednoczonych.

Wychodziliśmy przed terminal. Przedwczoraj obserwowaliśmy zorzę polarną niedaleko koła podbiegunowego. Obecnie znajdowaliśmy się na niecałych 40 stopniach szerokości geograficznej. Alaska przez okres trzech miesięcy przyzwyczaiła nas do swojego surowego klimatu. Tutaj pogoda była całkiem odmienna. Trzydziestostopniowe upały witały nas bardzo gorąco.

Znaleźliśmy się w mieście największym w promieniu tysiąca kilometrów. W trzymilionowej metropolii położonej u stóp Gór Skalistych.

Ten dzień minął nam dość spokojnie. Najpierw kilkugodzinny pobyt w centrum miasta, a wieczorem piwko w motelu. Wrażenia moje były dość umiarkowane. Typowe amerykańskie miasto, wysokie drapacze chmur i ogromna ilość różnych narodowości na ulicach. Traktowaliśmy to trochę jako chwilę wytchnienia i przerwę w samochodowej podróży po USA. Jutro ruszaliśmy w dalszą drogę. W planach była podróż do San Francisco...





Nieoczekiwana zmiana planów

Ranek trzeciego września był dla nas dość pamiętnym dniem w naszej podróży. Wszystko zaczęło układać się inaczej, niż byśmy sobie tego życzyli. Nawet pobudka...

Po kilku godzinach snu zaczęliśmy się budzić. Niedługo miał zadzwonić budzik nastawiony wieczorem na 6:00 rano. Patrząc jednak przez okno, coś mi się nie podobało. Słońce o tej godzinie powinno być chyba niżej... Zacząłem rozmyślać na ten temat. Niestety moje przeczucia okazały się prawdziwe. Czas na budziku był alaskański. Tutaj była już 8:00.

Z dwugodzinnym opóźnieniem udaliśmy się z Grześkiem na lotnisko w celu wypożyczenia samochodu. Mieliśmy dokonaną wcześniej rezerwację. Jak się jednak niedługo okazało, zaczęły się przed nami piętrzyć problemy...

Nasze założenia były następujące. Pożyczka samochodu w Denver, zwrot w San Francisco. Zdecydowaliśmy też, że najlepszy dla naszych celów będzie samochód typu minivan. Niestety. Ze względu na nasz zbyt niski wiek (brakujące do 25 lat 3 miesiące) okazał się nie do przeskoczenia. Po wielu negocjacjach wyjechaliśmy z wypożyczalni normalnym samochodem osobowym, którym za kilka dni musieliśmy wrócić... do Denver.

San Francisco było istotne dla nas, gdyż to właśnie stamtąd za 6 dni mieliśmy samolot do Europy. Musieliśmy się tam dostać. Skoro nie było możliwości samochodem, to pozostał samolot. We dwójkę podjęliśmy więc decyzję o zakupie biletów dla całej naszej czwórki na jeszcze jeden lot, kosztujący ponad 275$ od osoby. W trochę ponurych nastrojach zmierzaliśmy pod nasz motel, gdzie oczekiwali na nas, nieświadomi naszych przejść Mateusz z Sebastianem.

Kwestia dostania się do San Francisco, mimo dodatkowych kosztów była rozwiązana. Mieliśmy jednak poważny problem z bagażami. Minivan miał nam służyć za samochód osobowo-bagażowy. W tym obecnym ledwie można było zmieścić połowę naszych rzeczy. Po dość długim poszukiwaniu udało się nam znaleźć magazyn przemysłowy, gdzie wykupiliśmy boks 2x2 metry. Najkrótszy okres wykupu to był jeden miesiąc, ale cena 50$ za całość była dla nas do przyjęcia. Zostawiliśmy bagaże i mogliśmy wreszcie rozpocząć naszą dalszą podróż po USA.



Ruszamy w Góry Skaliste

Z kilkugodzinnym opóźnieniem zaczęliśmy zmierzać w kierunku Gór Skalistych. Rozpoczynał się właśnie nasz drugi etap podróży samochodem po Stanach. Etap, który jak się później okazało obejmował 3500 kilometrów drogi.

Opuszczając okolice Denver wjeżdżaliśmy w coraz to bardziej skaliste i górzyste rejony. Droga zaczęła piąć się do góry, pojawiły się liczne serpentyny. Z pewnością charakterem swoim, góry tutejsze nie przypominały tych widzianych niedawno na Alasce.



Wąwozy, niezwykłe formacje skalne oraz świadomość że wkrótce znajdziemy się samochodem na ponad 3700 m npm. To wszystko oferowała okolica położona na północny-zachód od Denver. Zbliżaliśmy się z każdą chwilą do Parku Narodowego Gór Skalistych.

Po przejechaniu miejscowości Boulder, a następnie Estes Park, dojechaliśmy do bramek wjazdowych na płatny odcinek drogi (20$ od samochodu).

Niestety pogoda nie miała nam sprzyjać... Liczne okoliczne wierzchołki przysłonięte były w chmurach. Wkrótce deszcz pojawił się na szybach samochodu. Po drodze zatrzymujemy się w kilku punktach widokowych. Jest bardzo zimno. Nie chce się nawet wychodzić z ciepłego samochodu. Żeby jeszcze choć było widać okolicę...



Ciągle zdobywamy wysokość. Droga staje się coraz węższa. Na pewnym odcinku ruch jest prowadzony wahadłowo. Przed chwilą widoki były ograniczone, teraz już prawie nic nie widać. Przejeżdżamy przez najwyższy punkt na trasie. Nie ma jednak sensu zatrzymywać się tutaj przy takiej pogodzie. Rozpoczyna się ostry i długi zjazd.

Im niżej, tym lepsza pogoda. Po chwili zaczyna nawet świecić słońce. Za nami jednak, najwyższe partie gór otoczone są w dalszym ciągu, granatowymi chmurami. Tam pewnie nic się nie zmieniło. Krótka przygoda z Parkiem Narodowym Gór Skalistych dobiega końca. Spokojnie możemy powiedzieć, że byliśmy tam. Ale czy widzieliśmy? Na pewno nie w pełnym znaczeniu tego słowa.






Na zachód

Po opuszczeniu płatnego odcinka drogi, okoliczne góry systematycznie zaczęły maleć. Można było je nazwać raczej wysokimi pagórkami niż górami. Gdzieniegdzie pojawiły się jeziora i przystanie żeglarskie. Dookoła roztaczała się preria...



Zmierzaliśmy obecnie drogą numer 40 na zachód. Było już późne popołudnie. Wiedzieliśmy że wkrótce czeka nas jazda nocna. Chcieliśmy zobaczyć jak najwięcej okolicy, póki było cokolwiek widać.

Pod sam wieczór zbliżaliśmy się do burzowych chmur. Poprzerywane gdzieniegdzie, oświetlone były mocnym czerwonym słonecznym światłem. Niesamowite kolory żegnały nas chwilowo ze stanem Kolorado. Wkrótce ciężkie krople znowu pojawiły się na naszym samochodzie, a wycieraczki musiały pracować na najszybszym przełożeniu.





W mieście... dinozaurów

Nasza nocna jazda trwała już parę godzin. Przekraczaliśmy właśnie granicę stanów Kolorado i Utah. Jeszcze nie wiedzieliśmy, że za chwilę czeka nas bliskie spotkanie z dinozaurami...

Dinosaur National Monument został utworzony w 1953 roku na granicy stanów Kolorado i Utah. Jest to obszar obfitujący w skamieniałości dinozaurów. Do tej pory znaleziono w tej okolicy ponad 5000 szczątków tych potężnych zwierząt. Pomimo takiej liczby, w dalszym ciągu trwają tam zaawansowane prace nad wydobyciem kolejnych.

Przejeżdżając przez tę okolicę, napotkaliśmy niespodziewanie na olbrzymie stojące przy drodze liczne makiety dinozaurów. Oczywiście nie mogliśmy odmówić sobie z nimi zdjęć. Tak więc kilka krótkich postojów, a do naszej kolekcji zdjęć ze Stanów Zjednoczonych dołączyły fotografie z największymi zwierzętami wszechczasów...




Przejdź do strony:

1  2  3  4

Powyższe zdjęcia są chronione prawem autorskim. Publikowanie, kopiowanie, przetwarzanie lub wykorzystanie zdjęć bez wiedzy i zgody autora jest zabronione.



Serwis Górski Świat - Copyright © Bartłomiej Pedryc 2003-2014.
Wszelkie prawa zastrzeżone.