Dołączę do postu Ustrika i opowiem moję właśne letnie przygody z Niskimi Tatrami.
2 lata temu wybrałem się z moimi dorosłymi pociechami w Niske Tatry aby zwiedzić jaskinie Demianowskie Pojechaliśmy w poniedziałek.Pech chciał ,że w poniedziałki nieczynne .Pojechaliśmy więc dalej w głąb doliny aby wejść na Chopok.Wcześniej zaparkowałem na parkingu aby zwiedzić piękne jedyne tutaj małe vrbicke pleso.Od parkingu 10 min.Gdy tylko zaparkowałem ,przybiega parkingowy -100 koron mówi A ja na to ,że tylko 20 min i jedziemy na inny parking .Nic nie dało.Wyjechaliśmy więc i zaparkowaliśmy nieco dalej na poboczu.Za chwilę przybiega ten sam parkingowy i straszy nas policją .Więc odjechałem jeszcze dalej aby nie być widocznym i stamtąd podeszliśmy nad to ładne pleso a potem pojechaliśmy na parking na zachradce skąd (w lecie jedyna) prowadziła kolejka w górę (tzw sofa wg Ustrika) pod Chopok.Na dole na parkingu ciho i spokojnie ,plus 22 stopni Im wyżej coraz chłodniej i zaczyna wiać przeraźliwie zimny wiatr.rozrywając strzępy mgieł na grani Chopoka.Ja byłem ubrany ciepło ale moje córki jako że są w tak zwanym okresie przekory nie zechciały wziąść zapasowego ubrania..Gdy wysiedliśmy z wyciągu całe się trzęsły z zimna.Coż zrobić Jednej dałem swoją wiatrówkę a drugiej gruby swetr sam wystawiając się na zimno.
Weszliśmy na Chopoka .Złożylem córkom gratulacje jako ,że po raz pierwszy w swoim życiu przekroczyły 2000 mnpm.Wcześniej były najwyżej na Babiej G..Poszliśmy granią w kierunku Dumbier .Wiatr grał na Turniach jak u naszego forumowicza Rycha .Widoki dosyć ciekawe.Trochę po skałkach trochę po halach i doszliśmy w pobliże szczytu Dumber a następnie zeszlismy doliną Siroką -zielonym szlakiem na parking W dole było już ciepło więć dziewczyny z ulgą pozbyły się darowanego im ubioru.
Była to pierwsza nasza ekskapada w Niżne Tatry..Będąc jednak na głownej grani rozglądnąlem się szeroko i postanowiłem ,że tu wrócę za rok Chciałem zrobić koło skalistym grzbietem dookoła dol Demianowskiej.
W ubiegłym roku pojechałem więc drugi raz.
Startowałem od parkingu przy Jaskini Svobody pomarańczowym szlakiem na Sina ok 900 m różnicy wysokości dalej miałem iść przez Bór,Polana,Chopok,Krupova hola następnie w lewo na Krakova hola i zejście niebieskim szlakiem zpowrotem do parkingu k jaskinii.Trasa miała przebiegać najbardziej skalistą graniówką Niskich Tatr.Dlugość trasy wg mapy w linii prostej to ponad 25 km .Uwzględniając różne zakosy to grubo ponad 30 km.
Niestety po raz pierwszy w ciągu setek moich wędrówek plan nie zrealizowałem do końca.Już wczasie pierwszego podejścia na Szczyt Sina odczuwałem przyś pieszone tętno i pewne zmachanie się.Robiłem coraz częstsze przerwy.Przed dojściem do przełęczy zaczynałem odczuwać mięśnie łydek jak bym miał przyczepione do nich po 10 kg..Po odpoczynku na przełęczy poszedłem dalej.Czułem mięśnie łydek i nad kolanami jakbym miał napuchnięte .Dotarłem na szczyt Bor 1886mnpm.Ale z licznymi przerwami ponieważ ból zamienił się w silne kłucie mięśni .Wiedziałem już ,że tak dalej nie pójdę i tego szlaku nie pokonam.W zasadzie nie było już większej wspinaczki ale ból występował nawet w równym terenie.Doszedłem do szczytu Polana zaktórą zbiega szlak w dolinę Demianowską .Zeszedłem tym szlakiem również zbólem mięsni w okolice wcześniej wymienionego jeziorka a następnie jeszcze ok 5 km do parkingu gdzie zostawiłem samochód.Na drugi dzień ból mięśni ustąpił .Póżniej wspinałem się jeszcze w naszych Tatrach i nie przydarzyło mi się coś takiego.Pierwszy raz wtedy góry ze mną wygrały Zrobiłem wtedy gdzieś 2/3 zaplanowanej trasy.Ale jestem zadowolony
Pozdrawiam