Początkowo szlak biegnie lasem, dwukrotnie przekraczając Rigelsky Potok (bez mostków). Zaraz po drugim przekroczeniu szlak zaczyna się bardziej wznosić i wkrótce ukazują się widoki na skały otaczające dolinę - Dolinę do Regli. Po około 80 minutach od wyjścia ze Zdziaru ukazują nam się skały - na wprost Łasztowicy (1405 m) (foto), a później z prawej strony strome skały Głośnej Skały (1661 m). Widoki z każdą chwilą są coraz bardziej rozległe i widać że zbliżamy się szybko do górnej granicy lasu. Naszą uwagę zwraca też niezwykły wodospad na Rigelskym Potoku (foto) - co ciekawe nie jest on zaznaczony na mapie, ani nie ma o nim ani słowa w dostępnym mi przewodniku. Tymczasem naszym zdaniem jest on naprawdę godny uwagi, gdyż spływa on rwącymi potokami i wodospadami w dół wyrzeźbionego kanionu (foto). W jego pobliżu zauważamy także rozległą jaskinię (foto). Miejsce jest naprawdę urokliwe, a całości dopełnia fakt, że jesteśmy tutaj prawie zupełnie sami (foto).
Wychodzimy ponad las - słońce daje się we znaki coraz bardziej. Niestety zbyt długie rozkoszowanie się widokami i czasochłonne robienie zdjęć sprawia że dogania nas dość spora wycieczka. Od tej pory nie możemy już powiedzieć że jesteśmy sami - ale i tak jest pięknie (foto). Przekraczamy wkrótce Rigelsky Potok, mijamy kilka malowniczych mniejszych wodospadów (foto) i dochodzimy na próg Szerokiej Doliny (foto), (foto). Tutaj krajobraz zdecydowanie się zmienia. Strome urwiska i skały zostawiliśmy za sobą, natomiast wrażenie robią tutaj niezwykłe kolory panującej tutaj w najlepsze (mimo lipca) wiosny (foto), (foto). Coraz bardziej zbliżają się też mniejsze i większe skałki Płaczliwej Skały (z prawej) oraz Szalonego Wierchu (z lewej) (foto).
O godzinie 11:40 staję na siodle Szerokiej Przełęczy Bielskiej (foto). Muszę przyznać, że widziałem wiele widoków tatrzańskich do tej pory - ale ten naprawdę należy do tych najlepszych (foto+opis), (foto+opis). Po krótkiej chwili dołączają do mnie Wojtek i Seweryn. Zatrzymujemy się tutaj na dłużej. Niesamowicie piękny kontrast soczystej zieleni i kwiatów, z surowymi i groźnymi skałami Tatr Wysokich pokrytych jeszcze gdzieniegdzie śniegiem sprawiają, że trudno wyobrazić sobie coś piękniejszego (foto). Panorama obejmuje znaczącą część Tatr Wysokich od Kieżmarskich Szczytów, przez Lodowy Szczyt, Gierlach, Rysy, aż po Kozi Wierch i Wołoszyn. Po długim postoju udajemy się w dalszą drogę - teraz najbliższymi naszymi celami wyprawy są Szalony Przechód oraz Przełęcz pod Kopą (1750 m).

Wysokogórska perć biegnie w dalszym etapie również przez tereny niezwykle widokowe (foto), (foto). Turystów jest już sporo na szlaku - naszą uwagę zwraca pewien wyróżniający się pan w wieku tak "na oko" 45-50 lat. Wspomniany pan, idący w niebiesko-białych pasiastych slipkach, z czerwonymi wysokimi skarpetami oraz czerwonym tobołkiem niesionym w ręce zwrócił naszą szczególną uwagę gdy poprosił jeszcze o zdjęcie na wzniesieniu, dokładając do swojego niezwykle trekkingowego ubioru... lornetkę. Z pewnością zdjęcie wyszło niesamowite. Dla uzupełnienia dodam iż mimo świecącego intensywnie słońca, wiejący wiatr sprawiał raczej że większość turystów pozakładała kurtki czy swetry.
Odcinek pomiędzy Szeroką Przełęczą Bielską a Przełęczą pod Kopą to odcinek szlaku gdzie widoki są zgrubsza zbliżone do siebie przez cały czas (foto+opis). Główną różnicą jest chyba odsłonięcie się wierzchołka Hawrania, który wcześniej był przesłonięty przez Płaczliwą Skałę. Na Przełęczy pod Kopą kończy się jednokierunkowy szlak i znajduje się tutaj rozgałęzienie szlaków. Na wprost biegnie szlak w Dolinę Kieżmarską, natomiast w prawo do Doliny Zadnich Koperszadów - dużej odnogi Doliny Jaworowej. W obecnej chwili kontynuujemy naszą wycieczkę w stronę schroniska nad Zielonym Stawem Kieżmarskim, jednak później według planu powracamy tutaj na przełęcz i skierujemy się ku Dolinie Jaworowej.
Mijając Przełęcz pod Kopą podchodzimy krótkim odcinkiem na próg Doliny Białych Stawów (jednej z odnóg Doliny Kieżmarskiej). W dole ukazuje nam się kilka stawów - z czego wyróżniają się głównie dwa - Wielki Biały Staw oraz Stręgacznik (foto). Zejście do doliny jest stosunkowo łagodne i już po chwili wędrujemy wśród bujnej kosodrzewiny. Nad Wielkim Białym Stawem skręcamy w prawo na czerwony szlak, który biegnie już pod samo schronisko (foto), (foto). W trakcie wędrówki na tym odcinku obchodzimy Jagnięcy Szczyt oraz Kozią Turnię, a jednocześnie zbliżamy się coraz bardziej ku niesamowitej ścianie Małego Kieżmarskiego Szczytu (2514 m) - blisko 900-metrowej, co czyni ją najwyższą pionową ścianą w całych Tatrach (foto). Otoczenie Doliny Kieżmarskiej jest naprawdę niezwykłe (foto+opis), (foto+opis), (foto+opis).
Do schroniska przychodzimy o około 14:15. Ludzi jest sporo, choć w sumie obawiałem się jeszcze większych tłumów. Pierwsze co oczywiście robimy, a właściwie zamawiamy - to obiadek :) (Cennik możesz zobaczyć tutaj). Siadamy przy oknie - wszak nie codzień je się obiad przy pobliskich szczytach wznoszących się na kilometr wyżej niż jesteśmy :) Po obiedzie nadchodzi czas na jedno piwko - to już pijemy na zewnątrz ciesząc oczy widokami na wysokogórskie dolinki: Jagnięcą, Jastrzębią i Dziką. (foto), (foto), (foto), (foto)
Nadchodzi jednak czas, kiedy musimy myśleć o powrocie. Przed nami jeszcze daleka droga - na piechotę do Łysej Polany, później powrót do Krakowa, a jest już godzina 15:40. Wyruszamy na szlak, póki co z powrotem w stronę Doliny Białych Stawów i Przełęczy pod Kopą (foto), (foto), (foto). Teraz jest już dużo luźniej na szlaku - mijamy jedynie nielicznych turystów. Na Przełęczy pod Kopą zatrzymujemy się na chwilkę, po raz ostatni dzisiaj popatrzeć na Kieżmarskie i Łomnicę (foto), (foto), (foto).
Rozpoczynamy ostateczne zejście - 750 metrów różnicy wysokości na odcinku 8,5 km. Po prawej błyszczą w słońcu skały z rejonu Płaczliwej Skały, po lewej wznosi się wyniosły Jagnięcy Szczyt wraz z rozległą Jagnięcą Granią. Ścieżka wije się po dość stromo nachylonym zboczu aby wkrótce osiągnąć granicę lasu (foto). Początkowo las przeplata się jeszcze z kilkoma polanami (foto), (foto), (foto), natomiast później wchodzimy już do niego na dobre. Tutaj zaczyna nam towarzyszyć swoim hukiem Koperszadzki Potok. Wędrówka na najbliższym odcinku jest dość monotonna gdyż szlak biegnie lasem. Zmienia się to dopiero gdy dochodzimy do Polany pod Muraniem. Z tyłu wyłaniają się ponownie Tatry Wysokie z dominującym masywem Lodowego Szczytu (2627 m) (foto), (foto+opis), (foto+opis). Po Chwili przechodzimy przez mostek na sporym Jaworowym Potoku i o godzinie 18.45 dochodzimy do "Drogi Wolności" w Jaworzynie Spiskiej.
Ostatni etap - dojście do Łysej Polany - ze względu na pokonaną dziś trasę jest chyba najbardziej męczący. Droga się dłuży, a zakręty jakby mnożyły. W końcu dostajemy się jednak na granicę gdzie od razu przechodzimy na stronę polską. Na pobliskim przystanku czeka już bus którym dostajemy się do Zakopanego. Pokonana dzisiaj odległość na piechotę to prawie 30 km.
