!!! Forum !!!
FORUM GÓRSKI ŚWIAT
Koniecznie zobacz!


Menu główne
Strona główna
Bezpieczeństwo w górach
Co nowego
Co wziąć na szlak?
Galeria zdjęć
Górskie korony
Partnerzy serwisu
Relacje wybrane z forum
Relacje z gór świata
Tapety
Zdjęcie miesiąca


Tatry
Informacje ogólne
Schroniska w Tatrach
Szlaki tatrzańskie


Inne góry w Polsce
Beskid Sądecki
Beskid Wyspowy
Beskid Żywiecki
Bieszczady
Gorce
Okolice Krosna
Pieniny


------------------------------------

Ostatnia aktualizacja:
27.03.2011

Najlepsze górskie strony




Górski Świat - relacje ze szlaków tatrzańskich

Dolina Małej Łąki (Gronik) - Giewont - Kondracka Kopa - Kasprowy Wierch - Hala Gąsienicowa - Dolina Jaworzynki - Kuźnice

W piątkowy październikowy wieczór siedząc w akademiku, planuję wyjazd w Tatry. Nie znam jeszcze dokładnie trasy, ale mam już kilka wybranych opcji wycieczek. Ostatecznie zdecyduję dopiero w Zakopanem. Pakuję plecak, robię śniadanie i idę spać. Po kilku godzinach snu, o 5:30 dzwoni budzik. Wstaję, szybko ubieram się i idę na dworzec. Autobus mój odjeżdża z dworca o 6:50. Na miejscu jestem nawet przed czasem. Wsiadam i za chwilę wyjeżdżam z Krakowa. Pierwsza godzina jazdy nie jest specjalnie godna uwagi, w drugiej znajdując się już za Myślenicami w okolicach Rabki, pojawiają się znane mi górskie krajobrazy, a wreszcie przed Nowym Targiem odsłaniają się Tatry, które przedstawiają się jak zwykle niesamowicie imponująco.

Około 9.00 wysiadam przy dworcu w Zakopanem, wsiadam do busa i po krótkim namyśle udaję się do wylotu Doliny Małej Łąki. Tam kupuje bilet wstępu do TPN i wyruszam. Początek szlaku biegnie lasem, delikatnie pnąc się pod górę. Po około 20-25 minutach dochodzę do rozstaju szlaków. Skręcam w lewo za znakami żółtymi kierując się w stronę Wielkiej Polany. Wiem, że już za parę minut zobaczę górujące nad doliną Czerwone Wierchy i skały Giewontu (foto).

Po chwili dochodzę do miejsca, w którym drzewa się rozstępują ukazując mi Wielką Polanę (foto). W tym okresie (październik) wygląda ona naprawdę niesamowicie - porośnięta różnymi gatunkami ziół i traw, otoczona lasem mieni się w setkach kolorów (foto), (foto). Pojedyncze żółte drzewa na tle zielonych, otoczone przez niską roślinność o barwach od pomarańczowych do fioletowych (foto). Dodatkowo jestem tutaj zupełnie sam. Wszystko to więc sprawia, że panuje tu atmosfera jakiej nie można sobie wyobrazić, jeśli się tego po prostu nie przeżyło (foto).

Patrzę na Giewont (1894 m), który wygląda od tej strony zdecydowanie inaczej niż ten widziany na pocztówkach (foto). Wyruszam powoli w dalszą drogę, na szczęście biegnie ona wzdłuż polany, więc te cudne widoki pozostają ze mną. Po drugiej stronie znowu wchodzę na chwilę w las, ale ścieżka prowadzi przez liczne odsłonięte miejsca (foto), (foto). Wkrótce dobrze się przyglądająć odszukuję wzrokiem słynny krzyż na "Śpiącym Rycerzu". Do wysokości około 1500 fascynująco prezentują się zbiorowiska ziół i porostów mieniących się w wielu kolorach tęczy. Gdzieś daleko przed sobą widzę dwójkę turystów, którzy są jedynymi w zasięgu moich oczu. Jednym słowem cisza, a jednocześnie nastrój.

Niedługo wchodzę w następne pasmo roślinności - pasmo kosodrzewiny, po chwili osiągam także głazisty żleb. Teraz dość szybko zdobywam wysokość. Ścieżka jest dość kręta i wąska, ale to w związku z gęsto ścielącą się po niej kosodrzewiną. Już wiem, że wkrótce dotrę na Kondracką Przełęcz. Po osiągnięciu przełęczy (foto) nie zatrzymuję się jednak i idę prosto na Giewont (foto). Widać niby trochę ludzi, ale jak na okolice najpopularniejszego tatrzańskiego szczytu to jest ich naprawdę niewiele - w końcu już październik. Gdzieniegdzie znajdują się już białe płaty śniegu, ale wiadomo że w ciągu najbliższych tygodni, a może i nawet dni, cała okolica zostanie przykryta grubą wartswą śniegu.

Na Giewont dochodzę w 1:35 od kiedy wszedłem do TPN, ale szedłem naprawdę dość szybko. Na szczycie zatrzymuję się na chwilę, patrząc głównie w stronę Goryczkowych Czub i Świnicy - to właśnie w tą stronę moim zdaniem rozciąga się najładniejszy widok z Giewontu (foto). Po odpoczynku zaczynam schodzić w stronę Przełęczy Kondrackiej (szlak zejściowy na początkowym odcinku nie pokrywa się ze szlakiem wyjściowym!) (foto). Póki co pogoda jest wymarzona na wycieczkę górską, a warunki na szlaku są także bardzo dobre. Podchodzę teraz pod najniższy szczyt Czerwonych Wierchów - Kopę Kondracką (2005 m). Droga nie jest męcząca choć w pewnym momencie, gdy człowiek myśli, że już osiąga wierzchołek - okazuje się że to dopiero następny jest naszym celem.

Na wierzchołku Konratowej Kopy pozostaje trochę dłużej (foto). Kolory jesieni oraz ośnieżone wierzchołki Tatr Wysokich przykuwają uwagę. Powietrze jest już dość mroźne i zapowiada zbliżającą się zimę. Udaję się w dalszą drogę, schodzę ku Przełęczy pod Kondracką Kopą zbliżając się do Goryczkowych Czub - za chwilę zacznę je obchodzić od południa. Śniegu tutaj już prawie nie ma i w związku z tym nie jest ślisko. Odsłania się znowu słowacka Cicha Dolina, która jest największą doliną Tatr. Po około godzinie spotykam pewną panią, która wydaje mi się znajoma... tak, jechaliśmy razem w autobusie. Okazuje się, że robi podobną trasę jak ja, tylko że w drugą stronę. Tak więc wcześniej na zakopiance, teraz na prawie 2000 metrach. Po kilku minutach rozmowy rozstajemy się, każdy idąc w swoją stronę.

Po chwili ukazuje mi się Kasprowy Wierch - wierzchołek z którego rozciąga się piękny widok, ale niestety zawsze jest obładowany turystami i przez to traci atmosferę. Po wejściu nań, tylko na chwilkę się zatrzymuję. W planach moich myślałem po cichu, żeby dziś jeszcze przejść przez Przełęcz Karb, następnie zejść nad Czarny Staw Gąsienicowy i dopiero wtedy wrócić do Kuźnic. Widzę jednak dobrze, że zabraknie na to czasu, tak więc kieruję się wprost do "Murowańca". Zejście początkowo jest mało wygodne - duże, wysokie stopnie. Malowniczo przedstawia mi się teraz Świnica wraz z Pośrednią i Skrajną Turnią (foto). Na dole z kolei przechodząc obok kilku małych stawków, można nacieszyć oczy kolejnymi przepięknymi widokami (foto), (foto).

W "Murowańcu" jak zwykle spory ruch, choć już oczywiście nie tak duży jak w sezonie. Można stąd jeszcze lepiej zobaczyć jak całe otoczenie Hali Gąsienicowej przyjmuje już zimową szatę. Jeszcze 5 minut i rozpoczynam ostatni etap mojej dzisiejszej wycieczki - odcinek "Murowaniec" - Kuźnicę (foto). Decyduję się iść tak jak zwykle przez Dolinę Jaworzynki, chociaż dobrze wiem, że większość woli tę drugą opcję przez Skupniów Upłaz. O zachodzie słońca znajduję się w Kuźnicach, a chwilę później korzystając z tutejszych busów dojeżdżam pod dworzec PKS w Zakopanem. Tak się kończy - jak się później okazało - przedostatni mój wyjazd roku 2004 w Tatry. Podczas ostatniego (dwa tygodnie później) odbyłem wycieczkę na Szpiglasowy Wierch (2172 m).

Mapa regionu wycieczki opisanej powyżej

Kliknięcie na miniaturce spowoduje powiększenie mapy (372 KB)
Mapa została zamieszczona dzięki uprzejmości wydawnictwa Polkart.





Serwis Górski Świat - Copyright © Bartłomiej Pedryc 2003-2014.
Wszelkie prawa zastrzeżone.