------------------------------------
Ostatnia aktualizacja: 27.03.2011
Najlepsze górskie strony
|
Rowerem w Dolinki Podkrakowskie - kwiecień 2007
|
Korzystając z pięknej wiosennej pogody, postanowiliśmy z Majką wyjechać sobie na małą przejażdżkę rowerową pod Kraków. Mimo że naszym celem były Dolinki Podkrakowskie, to dokładny plan jazdy miał się dopiero ułożyć podczas jazdy. Tak też się stało.
W Zabierzowie skręciliśmy na północ kierując się ku Dolinie Kobylańskiej, jednak widoczne z daleka liczne i sporych rozmiarów skałki, sprawiły że najpierw udaliśmy się właśnie tam. Tym sposobem dojechaliśmy do Bramy Bolechowickiej. Decyzji tej napewno nie żałujemy do tej pory. Dolina jest małych rozmiarów ale jest bardzo malownicza. Jednym słowem - polecamy.
Kolejnym naszym celem była Dolina Kobylańska - chyba najbardziej znana "medialnie". Ponieważ była to niedziela, a pogoda zgodnie z wcześniejszymi prognozami bardzo dopisała, to niemal na każdej skałce można było wypatrzeć osoby wspinające się po nich. My także postanowiliśmy sobie wejść na górę i po przypięciu rowerów do metalowej barierki ruszyliśmy najpierw schodami, później kilka kroków po skale (nawet dość stromej) i następnie ostro wznoszącą się do góry piaszczystą ścieżką dotarliśmy na wierzchołek. Tam też zatrzymaliśmy się na krótki przystanek, zdjęcia, śniadanko i tak nacieszeni wiosną zeszliśmy do rowerów aby udać się wgłąb doliny. Mijamy co chwila to kolejne skałki, kilkukrotnie przejeżdżamy przez niewielki Potok Kobylanka. Wreszcie teren zaczął się podnosić i po niedługim odcinku dojechaliśmy do miejscowości Będkowice.
Jako trzecia na naszej drodze stanęła Dolina Będkowska. Mimo że swoimi rozmiarami jest znacznie większa od poprzednich, to jednak na mnie zrobiła chyba najmniejsze wrażenie. No może poza Igłą która swoim charakterystycznym kształtem bardzo mi się spodobała. Wreszcie później udaliśmy się w stronę Doliny Szklarki i Łysych Skałek. Na te ostatnie także pozwoliliśmy sobie wejść, co z resztą uwieczniliśmy na zdjęciach. Łącznie trasa naszej wycieczki według moich przybliżonych obliczeń to około 70 km. Do Krakowa dojechaliśmy bardzo zmęczeni, ale zadowoleni i świadomie możemy polecić taką trasę wszystkim zainteresowanym.
|