Odpowiedz  Napisz temat 
Strony (4): « Pierwsza < Poprzednia 1 2 3 [4] Ostatnia »
3 w 1 - Dolomity 2017
Autor Wiadomość
tomtur

*****


Postów: 7,585
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Oct 2006
Status: Offline
Post: #46
RE: 3 w 1 - Dolomity 2017

No fajne ,wkońcu widać twarz a nie żyćinnocentDevil



"Bo właśnie tam wiem po co żyję."
26-09-2017 06:22 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
Stasiu

*****


Postów: 17,631
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2008
Status: Offline
Post: #47
RE: 3 w 1 - Dolomity 2017

Dzień dwunasty, środa 23. 8. - Sassongher

Kolejny dzisiejszy cel jest wyłuskany z worka mniej znanych kopczyków w Dolomitach. Trzeba i takie szczyty odwiedzać. Wycieczka nie jest nic światowego. Normalne podejście pod górkę i w jednym miejscu pod wierzchołkiem próba o jakąś mini ferratę. Sassongher (2665 m), taka nazwa dzisiejszego celu. Jedna, dosyć ważna, zmiana. Jesteśmy w pełnej obsadzie. Pedro i Basygarde1 mają zaplanowaną dłuższą trasę i dlatego pozostawiają autko w Corvara-Funtanecia.
   
Wszyscy potem wyjeżdżamy na pole startowe za pomocą przyjaciela na Col Prada (2038 m) pod Sassongherem. W pierwszej fazie nic trudnego, chodnik pnie się zwolna do góry.
   
Jednak już tutaj poznaję, że oprócz mnie wszyscy uczestnicy naczerpali jakąś dodatkową energię. Staram się dotrzymać kroku, ale wciąż mi uciekają.
   
I to idziemy na razie niemal poziomo. Co będzie, kiedy chodnik zacznie się podnosić. No nic, będą musieli poczekać na dziadka. Dzisiejszy dzień znów nam oferuje pełne widoki.
   
Nasze pole startowe zaczyna pozostawać w dole na tle dosyć znanych kopczyków. Takim oto dreptaniem z widokami dochodzimy do przełęczy Sassongher (2435 m).
   
Mamy za sobą mniej jak 1,5 godziny drałowania i jesteśmy w 2/3 wysokości. Teraz gdzieś tutaj ma być coś, co nazywa się wynośle ferrata. Jednak dalsze podejście nam jeszcze tego nie oferuje. Zabezpieczony odcinek nas utrzymuje w niepewności. Zakładać, czy nie zakładać. Dla turystów lubiących gwarancję jest potrzebna. Po 5 minutach chwytania się drutu, nie ma oczym gadać. Świąteczni turyści jednak mogą mieć problem z przejściem na żywca.
   
Ostatnie metry podejścia znów przechodzą do normalu. Całe te podchody trwały 2 godziny, co zalicza dzisiejszą wycieczkę do lajtowych. Kiedy jako ostatni dochodzę do wierzchołka, to inni są już w pełni pstrykania zdjęć.
   
Ja też do nich dołączam, ponieważ Sassongher daje urocze widoki, zwłaszcza, kiedy w stronę Corvary jego zbocze opada pionowo. Na tą stronę jest widok na znane kopczyki, które były już wiele razy opstrykane, dlatego swój aparat kieruję na odwrotną stronę.
   
Widać całe zbocze Heiligkreuzkofel (Monte Cavallo) (2907 m) wgrupie Puez. Kolejne kopczyki na skraju Dolomitów, które jeszcze nie mam przebadane i stąd wygląda, że warto. Co by to było, kiedy odwiedzony wierzchołek byłby bez zdjęcia wierzchołkowego.
   
Nareszcie jesteśmy uwidocznieni pełną obsadą. Po zaznajomieniu się z wierzchołem i nabraniu energii, dajemy nogę z tego miejsca. Na zejściu staram się udokumentować tą naszą ferratę.
   
Muszą się też inni wypowiedzieć, jakie na nich wywarła wrażenie. Na przełęczy rozdzielenie naszej piątki. Stara trójka wraca tą samą drogą, nowa dwójka bez przymusu chce jeszcze dodatkowo poznać inne warianty schodzenia ze Sassonghera. Dla nas cała ta zabawa kończy się po 4 godzinach przed schroniskiem i zarówno górną stacją kolejki Pradat.
   
Stasiu na tle innych turystów, którzy mają inne zdanie w temacie chodzenia po górach. Dalej w tyle Cima Pisciadu w grupie Sella. W powrotnej drodze jeszcze odwiedzamy Corvare. Lody są powinne, zakupy potrzebne. Potem już tylko kolejna noc w Malga Ciapela.
   
Yoter z Lidką na pożegnanie dzisiejszego dnia pokazują, jaki widokowy chodnik dzisiaj dreptaliśmy. Dobranoc.

Cdn... (jeszcze) Cima di Coldai



Góry się nie zdobywa, góry nas wpuszczają.
27-09-2017 08:23 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
yoter

*****


Postów: 1,094
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: May 2009
Status: Offline
Post: #48
RE: 3 w 1 - Dolomity 2017

Sassongher w całej okazałości nad Colfosco.     Stasiu, tę ścieżynkę też uwieczniłem. Smile    
Na kolejnym zdjęciu Stasiu na przełęczy.     A tutaj nasza towarzyszka podczas zejścia. Smile    
A lody były, i owszem!    

Dzień na luzie. Wejście niewymagające. To z takich ostatnich dni dłuższego pobytu, gdzie już niewiele się chce. Big Grin

P.S. A co to za nowa postać? uhm Nie znam tego avatara.



góry to początek nieba

Ten post był ostatnio modyfikowany: 28-09-2017 09:09 AM przez yoter.

28-09-2017 09:06 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
Stasiu

*****


Postów: 17,631
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2008
Status: Offline
Post: #49
RE: 3 w 1 - Dolomity 2017

Dzień trzynasty, czwartek, 24. 8. - łabędzi śpiew - Cima di Coldai

Dobiegamy do końca moich relacji. Dzisiaj to już ostatni reportaż. Siły psychiczne nas już opuściły i dlatego kolejna via normale wycieczka. Naszym celem jest jeziorko Coldai (2143 m) pod Civettą. Później się okazało, że z Yoterem złakomiliśmy się też na Cima Coldai. To jest ten kopczyk z krzyżem (nawet dwa), który wypina się nad schroniskiem i nie było nigdy na niego czasu wyjść. No, bo trzeba na Civettę. Znów oszukujemy nasze nogi i skracamy sobie trasę wyjazdem najlepszym kolegą z Alleghe na Col dei Baldi (1922 m). Jest to kopczyk, gdzie zimą to miejsce zamienia się w ludzkie mrowisko. Można polecić.
   
My schodzimy na dobrze znaną Malga Pioda (1816 m). Tutaj dochodzi też droga z mego lubianego miejsca wypadowego na Civettę - Pala Favera. Dalsza część podejścia niczym mnie nie zaskoczy. Tutaj podchodziłem już więcej razy niż na Grzesia w Tatrach.
       
Nawet Civetta jest na swoim miejscu i cierpliwie czeka na kolejne nasze odwiedziny. Jednak w tym roku nie mamy na nią drogę, aczkolwiek pogoda sama się narzuca, żeby się złakomić na ten smaczny kąsek. Osiągamy schronisko Coldai (2132 m). Jedno z ostatnich chwil, kiedy odpoczywamy w schronisku. Muszę należycie podziękować wszystkim schroniskom, że tak dbały o mnie przez te dwa tygodnie.
   
Trzeba jednak nie przeginać z tymi napojami, ponieważ potem dochodzi do szybkiej filtracji i człowieka potem kusi na kibelek. Tam widniał taki napis:
   
Chyba mają swoje doświadczenie z ferraciarzami, którzy trochę więcej świętowali swoje podejścia ferratą na Civettę i potem mylą sobie sznurek od spłuczki z drutem w ścianie. Dalszy kierunek to jezioro Coldai. Po wyjściu ze schroniska otrzymujemy zaproszenie w postaci wyjścia na Cima di Coldai (2403 m). Lidka idzie nad jezioro, Yoter i ja dajemy się wciągnąć w zabawę na podejście.
   
Stromo do góry bez żadnych ulg. Trawiaste zbocze z chodnikami po świstakach. Te też są jedyne, które patrzą na dwa indywidua, które naruszyły im sjestę.
   
Trochę wyżej natrafiamy na normalny chodnik, który prowadzi od schroniska. Fajnie, my musieliśmy podchodzić jakimś świstakowym rygolem. Wypocenie napoju turystycznego było wynagrodzone widokami z wierzchołka.
       
Wygląda na to, że jezioro znów ma mniej wody. Widoki na Civettę i Pelmo jak zwykle na najwyższym stopniu. Schodzimy prosto do jeziora. Tam zgiełk jak gdzieś na basenie kąpielowym .
   
Nawet niektórzy amatorzy kąpieli wodnych są w swoim żywiole. Można tutaj dodać, że w tym miejscu jest możliwość biwakowania dla śmiałków, którzy pragną odwiedzić Civettę i nie nocują w schronisku. Na chwilę zamieniamy się też w plażowiczów. Dla nas to jedne z ostatnich chwil w Dolomitach i trzeba jeszcze nassać ich energii na cały rok. Kończymy. Pora wracać.
   
Wracamy tą samą drogą. Mijamy schronisko bez zatrzymania. Wygląda na to, że teraz jest już pełniejsze i nie ma tej wcześniejszej atmosfery.
   
Kiedy przechodzimy koło Malga Pioda, jeszcze ostani raz odwracam się na góry. Tym razem Civetta nie jest głównym celem widokowym, ale dzisiejszy nasz kopczyk - Coldai. Zasłużył na chwilę uwagi. Po zejściu i zjechaniu z gór, jeszcze wyłuskujemy czas na odwiedziny Alleghe. Zwłaszcza penetrujemy wnętrza ładnej cukierni. Ostatnie lody i powrót do bazy.
   
Trzeba uwiecznić jeszcze nasze przybytki i tym zakończyć nasz pobyt.
   
Uczestnicy wyprawy w Dolomity 2017 żegnają się z czytelnikami.

Dzień czternasty i piętnasty, piątek i sobota, 24. 8. - 25. 8. - powrót do domu

Rano pakowanie i odjazd. Chłopaki - Pedro i Basygarde1 - mają dobrze, ponieważ jeszcze tydzień będą penetrować dalej w alpejskich kopczykach. Yoter z Lidką jeszcze dziś będą w domu, ja powrót dzielę na dwa dni. Nocuję w urokliwym campingu Oderdrauburg w Austrii. Mam tam sporo czasu wszystkie przeżycia poukładać sobie w głowie. W sobotę i ja szczęśliwie powracam do domu.

Zakończenie: Co by tu powiedzieć. Brenta, mile mnie zaskoczyła swoim tatrzańskim klimatem i też czymś swoim. Nie boję się powiedzieć, że mnie zauroczyła. Na pewno, kiedy pożyję, moja noga jeszcze tam podrepcze kilka razy. Garda, ciekawy mix wody i gór. Następnym razem, kiedy mi będzie dane tam być, to już zakosztuję jakichś podejść z brzegu jeziora. Dolomity, tradycja, nic dodać, nic ująć. Trzeba i tam odwiedzać mniej znane trasy, żeby być obeznajmionym. Dziękuję współtowarzyszą za wspólne chwile. Zwłaszcza Yoterowi i Lidce, że ze mną wytrzymali tak długo, powozili mój tyłek swoim autkiem i nie zostawiali mnie na wieczory samego. Za to chłopaki wnieśli do naszej trójki sporo ożywienia, aczkolwiek to było tylko na trzy wieczory i jedną wspólną wyprawę. Dziękuję i Tobie drogi czytelniku, który do tej chwili wytrzymałeś czytając moje wypociny. Zasługujesz na moje uznanie a może i nagrodę. Czołem Ferraciarze!

K O N I E C sweatingbullets

Cd... nie będzie. innocent



Góry się nie zdobywa, góry nas wpuszczają.
30-09-2017 08:28 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
yoter

*****


Postów: 1,094
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: May 2009
Status: Offline
Post: #50
RE: 3 w 1 - Dolomity 2017

    My również dziękujemy. Tutaj kwiatki z Coldai. Smile    
Z dolomitowym pozdrowieniem.    



góry to początek nieba
04-10-2017 09:11 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
tomtur

*****


Postów: 7,585
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Oct 2006
Status: Offline
Post: #51
RE: 3 w 1 - Dolomity 2017

ZazdroszczamBig Grin[/i]



"Bo właśnie tam wiem po co żyję."
04-10-2017 11:02 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
Stasiu

*****


Postów: 17,631
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2008
Status: Offline
Post: #52
RE: 3 w 1 - Dolomity 2017

tomtur napisał(a):
ZazdroszczamBig Grin[/i]

Ja Ci nie wierzę z tym: "Zazdroszczam". Jeszcze przed paru dniami wypowiedziałeś takie zdanie: " Po kolacji idę nurkować". To pachniało zdradą na sposób spędzania wolnego czasu. pokey



Góry się nie zdobywa, góry nas wpuszczają.
04-10-2017 01:32 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
grizzly

*****


Postów: 1,147
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Jun 2013
Status: Offline
Post: #53
RE: 3 w 1 - Dolomity 2017

Dolomity to piekne miejsce. Jednego tam brakuje to misia na zdjeciach. Moze zagladne tam tylko musze zonie cos lepszego podsunac gdzie ja bede grasowac na skalach, a zona w salonach...ok.. Moj znajomy sasiad wrocil z francuskich i szajcarskich alp. Szwajcaria to tylko dla ludzi z forsa. \\sa miejsca na swiecie gdzie my gorolazy ludziki mamy najlepszy odpoczynek psychiczny od wielu problemow zyciowych. Ja zawsze tak mowie jezeli mi wysiada kolana to wyciag pracuje. Jezeli mi wysiada plecy zawsze znajde kogos do noszenia plecaka. Jezeli ja wysiade to moje prochy beda rozpruszone na te spaniale gory..ok


05-10-2017 03:43 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
Stasiu

*****


Postów: 17,631
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2008
Status: Offline
Post: #54
RE: 3 w 1 - Dolomity 2017

Grizzly, już samotną nazwą prowokujesz wywołania misia, ale tego akurat mi w Dolomitach nie brakuje. Wystarczy, źe w naszych górach są. Wink Szwajcaria jest i dla nas droga. Lepij wybierać Niemcy lub Austrię. Z powodu gór też Italię.



Góry się nie zdobywa, góry nas wpuszczają.
05-10-2017 11:41 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
Odpowiedz  Napisz temat 



Pokaż wersję do druku
Wyślij ten temat znajomemu
Subskrybuj ten temat | Dodaj ten temat do ulubionych

Skocz do: