jak obiecałam albo i nie obiecałam napisze może w zbyt dużym skrócie moja podróż po szwecji. Wyjechałam 17.07.07. statkiem z gdyni do karlskrony. Po całym meczacym dniu razem z mama i siostra pojechałyśmy w stronę kalmaru szukajac noclegu gdzies...pierwsza noc zwykle nie jest udana ale wyspalysmy sie. na granicy juz nie ma problemów, kiedys pamietam sprawdzali kase i adres gdzie sie jedzie. Pierwszy tydzien wygladal podobnie. gralysmy kazdego dnia kapalysmy sie w morzu baltyckim. Jadlysmy tylko makaron lub parowki, cyganie na ulicy nas zaczepiali...raz w lesie udalo nam sie skamerowac duzego zająca który biegł w naszym kierunku, siedziałyśmy w samochodzie. jak mi sie uda to zamieszczę filmik.campingi są od 50 zł w górę takze nie korzystalysmy z takiej oferty. w drugim tygodniu padało caly czas i zimno było niesamowicie. jeden dzień byłyśmy uwięzione w namiocie, nie dało sie nawet wyjść tak padało. najśmieszniejsze jest to że zawsze myślałyśmy że nikogo nie ma w lesie i możemy sie rozłożyć. ale zawsze niespodziewanie pojawiali sie ludzie np. konno, rowerem, biegając, na spacerze z psem. nawet spadochroniarze. po kalmarze pojechalyśmy bardziej w środek szwecji do Vaxjo. potem na północ do Jonkoping, następnie w stronę Stockholmu. 2 sierpnia byliśmy w Linkoping i tam nie spaliśmy prawie 3 noce bo łosie i kozły sarny ryczały. natomiast 3 sierpnia rozłożyłyśmy się koło drewna czekającego na właściciela. i nad ranem tir prawie zmiażdżył nasz namiot. kierowaca był w lekkim szoku, ale udalo mu sie wykrecic i zaladowac to drewno. Największy kłopot to wszelkie baterie. do komorki aparatu kamery...na stacjach benzynowych w kiblu ładowałyśmy albo takich informacjach dla turystów gdzie maja za darmo mapy miast i miasteczek. Benzyna, jeśli kogos to interesuje jest od 4 do 4.50 zł za litr. gazu niestety nie mają. 8 sierpnia na noclegu moja siostra chciala sobie pobiegać i prawie nadepnęła na węża, padalca, który nota bene był koło namiotu. zawał serca prawie naprawdę. było to w drodze do Geteborga. Koło Boras. 10 sierpnia pojechaliśmy do Geteborga. Ponieważ mamy tam znajomych na wyspach. Pierwszy raz jadłąm kraba. Trzeba mu wyrwać nogi i rozłupać... smakuje jak ryba ale i tak na początku byłam niechętna. Morze północne miało 22 stopnie tam, gdyż przepływa tam ciepły prąd morski. I są okropnie parzące wielkie meduzy więc dobrze sie kąpać z kimś kto tam mieszka i je wypatrzy. 17 sierpnia byłyśmy znowu w Boras. poszłśmy na tanią kawe do czerwonego krzyża. Zaczepiły nas tam 2 babcie. Pytały ska jesteśmy itp. ciekawa przygoda gdyż zaprosily nas na kolacje. koniec końców u jednej nocowałyśmy. w sumie to dobrze bo noc była bardzo zimna 13 stopni o 22 wieczorem...Babcia kazala nam zdjecia przyslac. ciekawie jest kogos poznać w czasie podrozy. duzo historii sie nasluchalam. wrociłyśmy 27 sierpnia, ja chora z gorączką niestety. kąpiele w lodowatej wodzie wychodzą ze mnie. aha. zapomniałąm o najważniejszym, że 2 razy łoś przebiegł nam drogę ale szczęśliwie. i widziałam mamę łosia i 2 dzieci tak na dziko w lesie. ale za ciemno byrobić zdjęcia. natomiast byłam w takim gospodarstwie które otoczyło las i mozna tam grosze zaplacic zeby znależć łosia. wiec udalo sie w dzien znaleźć i mam parę zdjęć. na pewno zamieszczę. nie umiem ładnie pisać więc przepraszam za niejasności i niedokończone zdania. Generalnie probuje wrocic do rzeczywistości po tej fantastycznej bajce i uczę sie jeść prawdziwych obiadów Pozdrawiam wszytkich forumowiczów. tak duzo napisali wszyscy przez ten czas że lektura jest na parę godzin haha
Karo chociaż skrótowo to bardzo realnie i żywo opisana Wasza wyprawa Zapewne wspaniałe przeżycie.Nic nie zaplanowane ,nic nie wiadomo co nastepny dzień przyniesie .Pełna koczownicza swoboda .
Kraje skandynawskie to jedne z najbardziej ulubionych przeze mnie .Tu mozna jeszcze spotkać dużo naturalnej przyrody.No a w Norwegii można od króla dostać w dowolnym nadzikszym miejscu poza parkami bezpłatną działkę na wybudowanie domku letniskowego To jest to
Gratuluję i pozdrawiam
Aby wędrować po górach nie wystarczy mieć tylko dobre nogi ale także dobre oczy aby ich piękno podziwiać oraz dobre serce aby je pokochać.... .
Ten post był ostatnio modyfikowany: 29-08-2007 11:50 AM przez spoko.
dziękuję. duży skrót naprawdę. W szwecji jest król i księżniczka bedzie koronowana po jego odejściu, specjalnie prawo zminili. Ale co do darmowych działek to mi nic nie wiadomo. Dziko było nie da sie ukryć. Najgorzej jak za późno się noclegu szukało. Człowiek marudzi na wszystko a im później sie robi tym więcej miejsc odpowiada do spania. Raz na drodze sie rozłożyłyśmy. rano dziadek przyjechał i śmiał sie z nas że jemu drogę do lasu zastawiałyśmy. ale głupio nam było. Bo dróg nie wolno zastawiać.
a teraz dla wielbicieli roślinek. pierwsze to porost. taki rosną praktycznie wszędzie, nawet w miastach są porosty.
drugie to kwiat, dużo takich było
i ślad niedaleko namiotu naszego
to jest Gota Kanal, kanał łączący morze Bałtyckie z morzem północnym. W oddali jezioro Roxen (różane) jedno z wielu znajdujących sie na drodze pomiedzy Bałtykiem a ogromnym jeziorem Vettern
a to widoki na jezioro Roxen (zdjęcia robiłam na szlaku turystycznym przez bagno i okrutnie śmierdziało
)
to są rysunki naskalne powstałe 3 tys lat temu, są w mieście Norrkoping na południowy zachód od Stockholmu. to są rysunki łodzi a w nich ludzie
to jest człowiek ze swoją hodowlą świn albo psow
sanie
polowanie na dziką świnie, psy pomagają, jeden z nich chwyta ją za ogon ale chyba ucieło mi to. Ta świnia specjalnie jest duza
ludzkie ślady nie wiadomo czemu, śmiesznie ze nie stopy z profilu tylko ślady
a to jak widac z dala i miecz
te rysunki przetrwały gdyż są wyryte, takie wgłębienia. POmalowano je ohrą tak jak runy były malowane, to popularny kolor. wiadomo ze tlenku żelaza sie go uzyskuje a to w szwecji było zawsze.
Ładne zdjątka flory i fauny skandynawskiej (No może poza ślimakiem .Grają mi bardzo mocno na nerwach.
A to jezioro Roxen to raczej powinno pachnąć różami.
Aby wędrować po górach nie wystarczy mieć tylko dobre nogi ale także dobre oczy aby ich piękno podziwiać oraz dobre serce aby je pokochać.... .
niestety nie pachniało....bu. dziękuję. nocą też dużo łosi widziałam ale niestety światło nie takie. niestety szwedzi muszą je odstrzeliwać. Poznaliśmy takiego pana który prowadzi gospodarstwo rolne i jest myśliwym. tylko w tym roku zastrzelił 20...potrafią robić wiele szkód na nowych sadzonkach szczególnie. miałam okazję sprobować grilowanego mięsa łosia. typowa dziczyzna. nawet dobre