Górskie Forum Dyskusyjne - Górski Świat
Wspomnienie pewnego lata... - Wersja do druku

+- Górskie Forum Dyskusyjne - Górski Świat (http://www.gorskiswiat.pl/forum)
+-- Forum: Wyprawy, relacje, opisy (/forumdisplay.php?fid=18)
+--- Forum: Planowane wyprawy, wieści z gór, relacje tematyczne (/forumdisplay.php?fid=5)
+--- Temat: Wspomnienie pewnego lata... (/showthread.php?tid=1089)


Wspomnienie pewnego lata... - Agnieszka.S - 03-04-2008 09:32 PM

No i stało się-oczekiwany przez długie miesiące dzień nadszedł-wychodziłam z Uniwerku z uśmiechniętą miną-koniec studiów-wakacje i wyczekiwana, planowana od dłuższego czasu wyprawa w poszukiwaniu szczęścia.
Kilka dni później z wielkim plecakiem, głową pełną marzeń i sercem przepełnionym nadzieją wsiadałam do pociągu, który miał mnie zawieźć do Krakowa, a jednocześnie do pewnej osoby, z którą wiązałam swoją bliższą i dalszą przyszłość..Los chciał jednak inaczej, ale o tym za chwilkę..
Wcześniej w planach miałam odwiedzenie po drodze rodziny w Starachowicach i tak też zrobiłam. Góry Świętokrzyskie zawsze miały dla mnie coś mistycznego, niesamowitego, od dzieciństwa były dla mnie bajkowym miejscem, wspomnieniem prababci, która robiła mi kogel-mogel, czytała na dobranoc, opowiadała o odległych dla mnie czasach swojego dzieciństwa, gotowała najlepszy żurek jaki kiedykolwiek jadłam, w końcu pierwszego zdobywania szczytu-jako 4-latka wdrapałam się na Łysą Górę i dumna ze swego wyczynu podziwiałam wspaniałą panoramę. Te wspomnienia ciągnęły mnie tu co roku, aby choć przez kilka dni cofnąć się w czasie i poczuć to wszystko od nowa.
Tego lata jeszcze wtedy tego nie wiedząc, miałam spotkać się z prababcią Helą po raz ostatni. Coś mnie tknęło jak żegnała się ze mną: "już chyba nie spotkamy się moje dziecko, dziękuję Ci, że przez tyle lat co roku do mnie przyjeżdżałaś, tak wdzięcznie słuchałaś, dziś nikt nie chce już słuchać starej babki..". Ze łzami w oczach ucałowałam ją i wsiadłam do pociągu.

Kraków-mój ukochany Kraków przywitał mnie deszczem-czyżby nie cieszył się, że przyjechałam-w poszukiwaniu szczęścia..
Zatrzymałam się jak zwykle u rodziny mojego chrzestnego.
Następnego dnia odwiedzałam znane i lubiane miejsca-rynek, Wawel, Kazimierz, te nieznane postanowiłam odkrywać z planem miasta w ręku.
Czułam się wolna i szczęśliwa. Jedynaczka wyrwana spod klosza w końcu rozpostarła swe skrzydła..Ale ta jedynaczka była też osobą bardzo łatwowierną i zbyt ufała ludziom..
Po kilku dniach pobytu okazało się, że nadzieje jakie pokładałam w pewnej osobie okazały się płonne i jeden telefon przerwał moje szczęście. Wszystkie plany zostały rozwiane w kilku minutach rozmowy niczym jesienne liście przez wiatr..
Załamana postanowiłam jechać wyżalić się Tatrom i szukać w nich ukojenia , wyciszenia i pocieszenia. Nie chciałam jednak sama bić się ze swoimi myślami i tu z niespodziewaną pomocą nadszedł przyjaciel Radek ze Starachowic, który po moim telefonie pojawił się nazajutrz z plecakiem na plecach, gotowy wsiadać ze mną do PKS-u, który miał zawieść nas do Zakopanego.
Jako, że mieliśmy jeden dzień bez noclegu, bo Radek tego samego dnia musiał wracać-zdecydowaliśmy, że po krótkich zakupach, poszwendaniu się po Krupówkach-jedziemy do Kuźnic i wchodzimy na Giewont.
Droga na szczyt była dla mnie swoistym oczyszczeniem, rozmowy z Radkiem i samą sobą uświadomiły mi, że szczęście jeszcze przede mną, a inne plany czekają na realizację. Nigdy nie zapomnę odgłosu wiatru, jego chłodnego dotyku na mojej twarzy gdy staliśmy na szczycie. Wiedziałam, że góry mają w sobie tą moc, że tu zapomina się o problemach, że tu- u góry myśli się inaczej. Schodziłam z jakaś nową nadzieją, którą odnalazłam w sercu.
Po przyjeździe późnym wieczorem do Krakowa, odprowadziłam Radka na pociąg, a sama wsiadłam do autobusu, który jechał do Nowej Huty, gdzie zatrzymałam się. Wyobraźcie sobie, że pewna kobieta ustąpiła mi miejsca, mówiąc: "Proszę usiąść, Pani jest chyba bardzo zmęczona". Mili ludzie w tym Krakowie-pomyślałam sobie i usiadłam.
Dopiero po wejściu do domu i spojrzeniu w lustro zdałam sobie sprawę co ta kobieta miała na myśli-wyglądałam jak przysłowiowe półtorej nieszczęścia, twarz opalona, brudna od kurzu i nie wiedzieć czego tam jeszcze, włosy rozwichrzone, szok!
Doprowadziłam się do porządku i zasnęłam, następnego dnia miałam wracać do domu..i tak też się stało.
Stęsknieni rodzice czekali na mnie na gdańskim dworcu, mama tradycyjnie popłakała się i w trójkę wróciliśmy do domu. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że tego samego dnia za kilka godzin... znów miałam jechać na południe Polski...


Pozwólcie, że w tym miejscu podziękuję prababci Heli-za to, że zawsze była, za jej ciepło..
Radkowi-za podanie ręki, gdy bardzo tego potrzebowałam
Cioci Lucynie-u której nocowałam w Krakowie-za mądre słowa, które wkrótce miały się sprawdzić

a Wam Kochani, że mogłam podzielić się z Wami moim wspomnieniem lata, które było jednym z najważniejszych w moim życiu
Ps. Wybaczcie, że nie możecie zobaczyć zdjęć, ale nie miałam aparatu.


RE: Wspomnienie pewnego lata... - dr.Etker - 03-04-2008 09:47 PM

Bardzo piękne wspomnienie...
Tak to już jest , że góry poznajemy nie tylko poprzez ich samoistny czar i urok jakby odwiecznie dany, ale też i przez Siebie -sytuacje i emocje z którymi często tam przyjeżdżamy...
A one są katalizatorem,...


RE: Wspomnienie pewnego lata... - Agnieszka.S - 03-04-2008 09:51 PM

dr.Etker napisał(a):
Bardzo piękne wspomnienie...
Tak to już jest , że góry poznajemy nie tylko poprzez ich samoistny czar i urok jakby odwiecznie dany, ale też i przez Siebie -sytuacje i emocje z którymi często tam przyjeżdżamy...
A one są katalizatorem,...


Dzięki Doktorze za przeczytanie i miłe słowa, zgadzam się..góry są katalizatorem, ja zawsze odnajduję w nich spokój i jakaś wewnętrzną siłęSmile


RE: Wspomnienie pewnego lata... - Snieshka - 03-04-2008 09:55 PM

Agus, takiej relacji nie czytałam..... Wiesz,nie wiedziec dlaczego az mi sie płakac chce... w Twojej relacji mozna bylo wyczuc tyle bólu....Tak uczuciowej relacji jeszcze nie czytałam...Moze wzielam ja tak do siebie,bo poczulam jakbys troszke pisała o mnie,hmmm.
Nawet nie wiem co mam napisac.
Ale to prawda,gory maja moc uwalniania,tam mozna poczuc sie wolnym, zmierzyc sie ze słabosciami i samym soba...
Agus,pisz wiecej,czesciej o wszystkim, uwielbiam Cie czytac!


RE: Wspomnienie pewnego lata... - Pablo - 03-04-2008 09:59 PM

Sentymentalna podróż, jakże inna... bardzo fajnie się czytało... to nie są widoki... to jest opowieść o człowieku.. o Tobie Agnieszko, odważna jesteś Smile


RE: Wspomnienie pewnego lata... - gosia3ek - 03-04-2008 10:03 PM

ślicznie, ślicznie AguśSmile
przeładna relacja, no, nie wiem jak to można pochwalić jeszcze...
chce wiecej Twoich literek!!!!


RE: Wspomnienie pewnego lata... - Agnieszka.S - 03-04-2008 10:03 PM

Dziękuję Kochani-trochę mi lepiej, bo myślałam, że ośmieszyłam się tą relacją, w końcu nie każdy ma ochotę czytać jakieś tam sentymentalne wspomnienia.
Jeśli pozwolicie i macie ochotę-to jutro napiszę dokończenie, bo jak pewnie zauważyliście-to nie koniec..Wink


RE: Wspomnienie pewnego lata... - Snieshka - 03-04-2008 10:13 PM

nio to ja sie juz doczekac nie moge tego zakonczenia.......


RE: Wspomnienie pewnego lata... - Agnieszka.S - 03-04-2008 10:15 PM

Snieshka napisał(a):
nio to ja sie juz doczekac nie moge tego zakonczenia.......


Postaram się jutro napisać Droga Snieshko, bo dziś już trochę za późnoSmile


RE: Wspomnienie pewnego lata... - KaRoLiNa :) - 03-04-2008 10:42 PM

naprawdę....ta historia...to wspomnienie jest zupełnie inne niż dotychczasowe które mieliśmy okazję tutaj na forum czytać.....jestem bardzo ciekawa zakończenia a Ciebie Agnieszko-podziwiam za wewnętrzną siłę-bo to też jest odwagą tak otwarcie pisać o swoich/na dodatek tak ważnych/ życiowych przeżyciachSmile

Agnieszka.S napisał(a):
(...)a Wam Kochani, że mogłam podzielić się z Wami moim wspomnieniem lata, które było jednym z najważniejszych w moim życiu

To my jesteśmy zaszczyceni ,że podzieliłaś się z nami tymi literkamiSmile


RE: Wspomnienie pewnego lata... - Sylwester - 04-04-2008 06:30 AM

Agnieszka.S napisał(a):
Jeśli pozwolicie i macie ochotę-to jutro napiszę dokończenie, bo jak pewnie zauważyliście-to nie koniec..Wink


Mamy ochotę - owszem, stwierdzam jeszcze, że już jest "jutro" więc może trochę Cię zachęcę do napisania dalszego ciągu, zachęcę Cię słowem dobrym i motywującym:
do roboty Agnieszka, czekamy na ciąg dalszy ...


RE: Wspomnienie pewnego lata... - spoko - 04-04-2008 07:55 AM

Dziękuję Agnieszko za te słowa wspomnienia .Ta relacja przypomina Nam samym różne nasze byłe sytuacje ,czasem bardzo trudne .Miałaś odwagę napisać o tych swoich chwilach .Otworzyć się ,podzielić się z nami .I te góry .Tak jak piszesz dostarczyły Ci nowej pozytywnej energii.Taka ich magia.Taka ich moc.Takie ich sacrum ....
Czekamy na dalszy ciąg relacji


RE: Wspomnienie pewnego lata... - Lorelei - 04-04-2008 08:05 AM

Hug

spoko napisał(a):
...
Ta relacja przypomina Nam samym różne nasze byłe sytuacje ,czasem bardzo trudne .
...

nic dodać nic ująć

czekam na ciag dalszy Smile


RE: Wspomnienie pewnego lata... - KasiaA - 04-04-2008 08:41 AM

Agnieszko, zaskoczyłaś mnie i ujęłaś tą historią. Wiesz, ja tez wróciłam myślami do mich gór, do ucieczki tam i odnalezieniu Spokoju...
DZiekuje Smile
I przyznam ze czekam na dalszy ciąg Podrózy pewnego Lata Agnieszki.Szczęśliwej


RE: Wspomnienie pewnego lata... - Agnieszka.S - 04-04-2008 08:47 AM

Dziękuję Wam bardzo! Dziś wieczorem wrócimy do wspomnień..Smile


RE: Wspomnienie pewnego lata... - Snieshka - 04-04-2008 09:51 AM

Sylwek dobrze to ujął, nie daj nam długo czekać, widzisz ilu tu czytelnikow domaga sie Twoich literek Smile


RE: Wspomnienie pewnego lata... - mieciur - 04-04-2008 01:28 PM

Agnieszko, bardzo osobista i jakże odmienna relacja od tych które tak często tutaj czytamy. Podziwiam Cię za to, że potrafiłaś się otworzyć i otwarcie pisać o swoich problemach i wspomnianiach tak na forum. Bardzo ładnie piszesz, zgadzam się z Toba, że w górach można się wyciszyć, oczyścić, że problemy zostawiamy gdzies na dole a w górach czujemy się wolni i niezależni. I chyba to nas chyba wszystkich łączy...


RE: Wspomnienie pewnego lata... - Stasiu - 04-04-2008 04:48 PM

Aga dzięki za to miłe napisanie i za tą odwagę. Ja bym swych przeżyć nie umiał tak podać. Aż jakoś miekko się zrobiło. Z czytania takich tekstów robi się dobrze na duszy. W dzisiejszym świecie mało takich zwierzeń. Nie jest popularne pisać w takim duchu. Raczej jest in ukrywać swoje słabości, iść twardo za swym celem, nawet po trupach. Góry mają jedną wielką wygodę - uczą nas pokory tj. właściwości, której dzisiaj dużo ludzi nie ma. Góry mają jeszcze jedną właściwość dla uzdrowienia naszej osobowości. Podczas górskich wędrówek mamy dużo czasu pomyśleć nad swym życiem, co robimy dobrze, co robimy źle i postanawiamy dużo rzeczy naprawić. Aga! Tak dalej trzymać ok.


RE: Wspomnienie pewnego lata... - Hella - 04-04-2008 05:42 PM

Aga, po prostu czasami brakuje słów, by wyrazić to, co czujemy...
Mnie Twoja opowieść odebrała słowa...
Trafnie ujął parę moich myśli Stasiu:

Stasiu napisał(a):
Góry mają jedną wielką wygodę - uczą nas pokory tj. właściwości, której dzisiaj dużo ludzi nie ma. Góry mają jeszcze jedną właściwość dla uzdrowienia naszej osobowości. Podczas górskich wędrówek mamy dużo czasu pomyśleć nad swym życiem, co robimy dobrze, co robimy źle i postanawiamy dużo rzeczy naprawić.


Czekam na ciąg dalszy.
I dziękuję za opowieść.


RE: Wspomnienie pewnego lata... - Małgorzata - 04-04-2008 06:16 PM

Agnieszko, bardzo osobiste wspomnienie, ujęłaś mnie tą relacją. Bardzo się wzruszyłam. Całuję gorąco i niech pada,Big Grin/a co tam/ jutro Sylwek idzie w góry, a On lubi jak nie jest za łatwo. Wink


RE: Wspomnienie pewnego lata... - Agnieszka.S - 04-04-2008 09:33 PM

Wspomnienie pewnego lata..cz.II

Rozczarowanie, smutek, stracone nadzieje, a jednocześnie usilne próby złapania się czegokolwiek, aby odzyskać spokój ducha-takie emocje targały mną w drodze powrotnej do domu. Musiałam uchwycić się czegoś, wymyślić natychmiast jakiś plan, który pozwoliłby mi stanąć pewnie i spojrzeć przed siebie.
Jak tylko przekroczyłam próg domu wiedziałam, że tu się to nie uda, że tu wspomnienia wracają w jakiś dziwny sposób, bo to tu marzyłam, planowałam-w samotności. Ta samotność była od zawsze, stała się nieodłączną towarzyszką, zarówno dziecinnych zabaw, potem samotnych podróży, z czasem przyzwyczaiłam się do niej i nawet polubiłam.
Ale teraz nie mogłam jej znieść..Muszę coś zrobić myślałam, ale co..
I w tym momencie-jakby w odpowiedzi na moje pytania usłyszeliśmy dzwonek do drzwi..
Wujka Ryśka i ciocię Jadzię ze Stalowej Woli znałam tylko z opowieści i ..kartek świątecznych, które nam przysyłali.
Była to daleka rodzina mojego taty. Wracali z wakacji nad morzem i postanowili wstąpić do nas z wizytą. Po kilku minutach stwierdziłam, że to świetni ludzie, serdeczni i mili. Zaproponowali mi, abym pojechała z nimi..
I co zrobiłam-oczywiście w normalnych okolicznościach może i głupio byłoby pchać się ludziom na głowę, ale teraz-spadli mi z nieba! Chwila namysłu co zabrać-plecak stał jeszcze nie rozpakowany. Dopakowałam szybko kilka rzeczy i stałam gotowa do wyjścia.
W samochodzie zastanawiałam się, czy rozsądnie zrobiłam-dobrze nie zdążyłam wejść, odpocząć po całonocnym powrocie i znów jadę..Ale ja nie chciałam odpoczynku, wcale go nie potrzebowałam, przeciwnie-potrzebowałam wrażeń-w ten sposób chciałam zapomnieć, zagłuszyć..
Do Stalowej Woli dojechaliśmy wczesnym rankiem-zostałam "zakwaterowana" w pokoju Marcina-syna wujka Ryśka i cioci Jadzi, który wyjechał.
"Cieszę się, że tu jestem"-pomyślałam i zasnęłam na kilka godzin.
Wujostwo tak jak początkowo wyczułam-było dla mnie bardzo serdeczne.
Zaprzyjaźniłam się z ich córką Marylą-dentystką. Oczywiście przegląd i reperacja zębów-gratisSmile
Organizowali mi przeróżne wycieczki-poznałam m.in Rzeszów, Łańcut..Spędzałam z nimi naprawdę miłe chwile, ale po kilku dniach poczułam potrzebę poznania czegoś nowego. Przecież nie daleko są Bieszczady-pomyślałam, a w Bieszczadach mieszka Pani Maria, kochana Pani Maria..
Znałam ją tyle lat z listów, które do siebie pisaliśmy. Traktowała mnie jak swoją najbliższą rodzinę.
Poznałam ją w autobusie gdy miałam 4 lata. Zawsze byłam bardzo rezolutna i wygadana..Tak sympatycznie uśmiechała się do mnie i spytała ile mam lat. Wtedy pomyślałam-"ale miła Pani" i zapytałam gdzie mieszka. Odpowiedziała: "bardzo daleko stąd są góry-nazywają się Bieszczady-jest tam malutka miejscowość Grabownica Starzeńska-właśnie tam mieszkam" i dała mi swój adres.
Początkowo listy pisała za mnie mama, ja dyktowałam, a ona pisała. Potem zaczęłam sama pisać do mojej znajomej, a ona odwdzięczała mi się pięknymi listami i kartkami.
Nigdy nie dane było mi jechać w Bieszczady, więc czemu nie teraz skoro jestem tak blisko?
Zadzwoniłam do Pani Marii i spytałam, czy mogę ją odwiedzić, a ona..rozpłakała się do słuchawki i nie mogła w to uwierzyć. Po tylu latach w końcu miałyśmy się spotkać.
Miała czekać na mnie następnego dnia na dworcu PKS w Sanoku.
Szczerze mówiąc przez te lata zatarło mi się jak wyglądała, pamiętam tylko, że miała taką miłą twarz..
Następnego dnia rano wujek Rysiek odwiózł mnie na dworzec, pożegnaliśmy się serdecznie, podziękowałam za gościnę i za chwilę jechałam w kierunku Rzeszowa, gdzie miałam przesiadkę na PKS do Sanoka..
W autobusie mój nastrój był cudowny, znów czułam, że żyję, że moje skulone niedawno skrzydła ponownie nabierają swego właściwego kształtu.
Dojechałam-ostatni przystanek, zaczęłam rozglądać się. Na dworcu stała tylko jedna osoba, starsza kobieta trzymająca legitymacyjne zdjęcie- jak później okazało się-moje..z szóstej klasy podstawówki..
Niepewnie podeszłam do niej-a ona rzuciła mi się na szyję:"od razu cię poznałam, Agnisiu kochana, nic się nie zmieniłaś.."
Piękne powitanie, obca osoba, a zarazem jakże bliska. Miałyśmy obie nocować u córki Pani Marii-Elżbiety. Było mi trochę nieswojo:" kurcze, to w końcu obcy ludzie"- pomyślałam, ale zmieniłam zdanie gdy weszłyśmy do mieszkania Pani Elżbiety. Domownicy-witali mnie jak swoją i od razu poprowadzili do suto zastawionego stołu. "Jezu drogi-po co taki kłopot"-powiedziałam, ale oni szczerze cieszyli się z mojej wizyty.
Następnego dnia pojechałam z Panią Marią do Grabownicy, to bardzo urokliwa miejscowość, taka cicha i spokojna.
Przez kolejne pięć dni rodzina Pani Marii umilała mi czas wspaniałymi wieczornymi opowieściami, zwiedzaniem Sanoka, po prostu-swoim wytrawnym towarzystwem! Na przedostatni dzień mojego pobytu szykowali niespodziankę-wycieczkę objazdową. I właśnie tego dnia..dopadła mnie grypa żołądkowa i to w dosyć nasilonym wydaniuSmile Byłam załamana-jednak bardzo chciałam jechać, więc postanowiłam, że jakoś dam radę. Czułam się krótko mówiąc koszmarnie, ale po połknięciu kilku specyfików, wyposażona w suchary, termos z herbatą miętową i kilka foliowych torebek dzielnie stanęłam w progu drzwi gotowa do wyjścia. Blada jak ściana wsiadałam na miękkich nogach do samochodu, dziś trochę chce mi się z tego śmiać, ale wtedy usiłowałam zachować powagę. W samochodzie natychmiast zasnęłam i całą wyprawę pamiętam jak przez mgłę. Drogi wcale nie pamiętam, bo ciągle spałam. Przystanek Kalwaria Pacławska-pozachwycałam się obiektem i całym otoczeniem, spojrzenie na ukraińskie góry, zjadłam suchara, zapiłam herbatą i do samochodu. Potem Zalew Soliński-suchar, herbata, sen. Arłamów-suchar, herbata..itdSmile
Całe szczęście, że woreczki foliowe przywiozłam do domu w nienaruszonym stanieSmile Ustrzyki Górne-pamiętam tylko..z napisu na drogowskazie, a ponoć dosyć długo kręciliśmy się po miasteczkuSmile
Następnego dnia czułam się już lepiej i wieczorem dziękując za gościnę, mając w rodzinie Pani Marii nowych przyjaciół wyruszyłam w drogę powrotną do domu. Najpierw autobusem do Rzeszowa, potem pociągiem do Gdańska. Nostalgicznie spojrzałam na Kraków, gdy pociąg zatrzymał się na stacji Kraków Główny, wspomniałam niedawne wydarzenia.. Wracałam do domu odmieniona, spokojna, może jeszcze nie do końca szczęśliwa, ale byłam na dobrej drodze.

Półtorej miesiąca po powrocie poznałam cudownego człowieka, który został moim mężem...i życie zaczęło pisać nowy scenariusz-ale to już zupełnie inna historia...Wink


RE: Wspomnienie pewnego lata... - gosia3ek - 04-04-2008 09:46 PM

B - R - A - W - O
prześlicznie Agniesiu :*


RE: Wspomnienie pewnego lata... - Pablo - 04-04-2008 09:53 PM

Wprawdzie znałem już tą opowieść ale tym bardziej miło mi się czytało... Wszystkie Agnieszki to fajne babki... otwarta jesteś na świat Smile
Aaaaa słuchajcie tak się Jej udzieliła ta gościnność pani Marii, że wpadając do Agi na króciutką wizytę zostaliśmy ugoszczeni jak nie wiem co Wink jakby na jakieś urodziny/przyjęcie...polecam, Cała rodzinka przesympatyczna Smile


RE: Wspomnienie pewnego lata... - Agnieszka.S - 04-04-2008 09:56 PM

Pablo napisał(a):
Wprawdzie znałem już tą opowieść ale tym bardziej miło mi się czytało... Wszystkie Agnieszki to fajne babki... otwarta jesteś na świat Smile
Aaaaa słuchajcie tak się Jej udzieliła ta gościnność pani Marii, że wpadając do Agi na króciutką wizytę zostaliśmy ugoszczeni jak nie wiem co Wink jakby na jakieś urodziny/przyjęcie...polecam, Cała rodzinka przesympatyczna Smile



Ale tam od razu ugoszczeni-na urodzinach u nas nie byłeś!Wink Ale mi reklamę robisz PabloSmile
Dzięki w imieniu swoim i rodzinki i zapraszam ponownieSmile


RE: Wspomnienie pewnego lata... - Sylwester - 04-04-2008 10:07 PM

Nie bądź taka skromna Agnieszko, ja też tam byłem /w odwiedzinach "w Gdańsku na wyspie" i pamiętam jak było sympatycznie ... Gdy zacząłem czytać o p. Marii pomyślałem, że znam ten wątek z jakiegos scenariusza, a przynajmniej z książki i dopiero po chwili uświadomiłem sobie, że to przecież Twoje słowa, Twoje opowiadanie ...
No dziewczyno zuch jesteś, naprawdę bardzo się cieszę, że zgodziłaś się odwiedzić i poczytać "to moje" forum i że tu zostałaś, pozdrawiam. serdecznie


RE: Wspomnienie pewnego lata... - Agnieszka.S - 04-04-2008 10:12 PM

Sylwester napisał(a):
No dziewczyno zuch jesteś, naprawdę bardzo się cieszę, że zgodziłaś się odwiedzić i poczytać "to moje" forum i że tu zostałaś, pozdrawiam. serdecznie


To ja się cieszę i jestem Ci baaaardzo wdzięczna, że mnie tu zwerbowałeśWink


RE: Wspomnienie pewnego lata... - Agnieszka.S - 04-04-2008 10:14 PM

Sylwester napisał(a):
Gdy zacząłem czytać o p. Marii pomyślałem, że znam ten wątek z jakiegos scenariusza, a przynajmniej z książki i dopiero po chwili uświadomiłem sobie, że to przecież Twoje słowa, Twoje opowiadanie ...


Może w takim razie wydam jakąś książkę z różnymi opowieściami-pierwszy egzemplarz dla Ciebie SylwkuWink


RE: Wspomnienie pewnego lata... - Małgorzata - 04-04-2008 10:23 PM

Agniesiu, drugi egzemplarz zamawiam dla siebie.


RE: Wspomnienie pewnego lata... - Agnieszka.S - 04-04-2008 10:25 PM

Małgorzata napisał(a):
Agniesiu, drugi egzemplarz zamawiam dla siebie.


Załatwione Małgosiuok


RE: Wspomnienie pewnego lata... - dr.Etker - 04-04-2008 10:26 PM

Małgorzata napisał(a):
Agniesiu, drugi egzemplarz zamawiam dla siebie.


Trzeci z dedykacją Smile -proszę


RE: Wspomnienie pewnego lata... - maciek - 04-04-2008 10:29 PM

Agnieszko!

Przeczytałem Twoje wspomnienia kilka razy i długo zastanawiałem się, jakby je skomentować.

Wprowadziłaś na Forum nowy, świeży powiew. Ukazałaś nam coś bardzo pięknego, a zarazem niezwykle prostego - coś, co każdy z nas nosi w sobie, ale boi się odkryć przed innymi do końca.
Dzielimy się z ludźmi naszą mądrością, wiedzą, doświadczeniem... Ukazujemy sprawność naszego ciała, jego wytrzymałość... A dlaczego tak mało wspominamy o naszym Sercu?

Bardzo wzruszające są Twoje przemyślenia. Dzięki.


RE: Wspomnienie pewnego lata... - Agnieszka.S - 04-04-2008 10:29 PM

dr.Etker napisał(a):
Trzeci z dedykacją Smile -proszę


Dla Ciebie Wszystko DoktorzeWink

A tak na poważnie, dziękuję Wam, że tak miło przyjęliście te moje wspomnienia..


RE: Wspomnienie pewnego lata... - paulina - 04-04-2008 10:33 PM

Agnieszko- wspaniala relacja, dopiero dzis mialam okazje sie z nia zapoznac (przez moje problemy komputerowe...). Wspomnienie zupelnie inne niz wiekszosc formuowych literek, poza tym ukazuje jaka wrazliwa i otwarta z Ciebie osobka Smile. Pozdrawiam serdecznie i jak zwykle przepraszam dzis za brak polskich znakow Rolleyes


RE: Wspomnienie pewnego lata... - Agnieszka.S - 04-04-2008 10:35 PM

maciek napisał(a):
Agnieszko!

Przeczytałem Twoje wspomnienia kilka razy i długo zastanawiałem się, jakby je skomentować.

Wprowadziłaś na Forum nowy, świeży powiew. Ukazałaś nam coś bardzo pięknego, a zarazem niezwykle prostego - coś, co każdy z nas nosi w sobie, ale boi się odkryć przed innymi do końca.
Dzielimy się z ludźmi naszą mądrością, wiedzą, doświadczeniem... Ukazujemy sprawność naszego ciała, jego wytrzymałość... A dlaczego tak mało wspominamy o naszym Sercu?

Bardzo wzruszające są Twoje przemyślenia. Dzięki.


Dziękuję Ci Maćku! Uważam, że nie zasługuję na te wszystkie piękne słowa, pisałam co czułam, chciałam się z Wami tym podzielić i wcale nie oczekiwałam za to pochwał. Przeciwnie, bałam się, że ta moja relacja nie będzie tu pasować i zostanie przemilczana.. Jest mi bardzo, bardzo miło-naprawdę wzruszyłam się, że przyjęliście moje słowa w taki piękny sposób!Smile


RE: Wspomnienie pewnego lata... - maciek - 04-04-2008 10:40 PM

Agnieszka.S napisał(a):
...pisałam co czułam, chciałam się z Wami tym podzielić...


I w tym tkwi piękno Twoich wspomnień!


RE: Wspomnienie pewnego lata... - Snieshka - 04-04-2008 10:40 PM

wyprzedzili, mnie,szybciej czytali Smile...
niestety w 1wszej trojce sie nie załape ale za to 4ty dla mnie obowiazkowo....Agnieszko,musze Cie poznac, chyba sie wybiore na wycieczke nad pomorze....


RE: Wspomnienie pewnego lata... - Gandzia1 - 05-04-2008 07:40 AM

Dziś dopiero Agnieszko przeczytałam twoje wspomnienia... i łzy zakręciły mi się -tak osobiste ujęcie....
Góry były i są moją ucieczką od spraw które mnie gniotą a czasem chcą złamać.Tam dopiero patrzę na pewne sprawy inaczej....


RE: Wspomnienie pewnego lata... - Stasiu - 05-04-2008 12:49 PM

Zawsze przychodzę z gratulacjami pózno. Tych książ będzie trzeba na zapas. Aga wybrała dobry kurz ok


RE: Wspomnienie pewnego lata... - spoko - 05-04-2008 01:14 PM

Świetnie Agnieszko czytało mi się te wspomnienia .Są bardzo ujmujące.Sięgają głębi duszy człowieka .A równocześnie gdzieś w tle pojawiają się góry. Począwszy od Świętokrzyskich poprzez Tatry na Bieszczadach skończywszy .Bardzo umiejętnie połączyłaś to wszystko razem
Dziękuję za tę opowieść-relację


RE: Wspomnienie pewnego lata... - Agnieszka.S - 05-04-2008 01:40 PM

Bardzo Wam wszystkim jeszcze raz dziękuję za tyle serdecznych słów, może kiedyś napiszę coś jeszczeSmile


RE: Wspomnienie pewnego lata... - Pablo - 05-04-2008 01:49 PM

Agnieszka.S napisał(a):
Bardzo Wam wszystkim jeszcze raz dziękuję za tyle serdecznych słów, może kiedyś napiszę coś jeszczeSmile


Agnieszka otwórz jakiś swój wątek i pisz pisz ile się da...


RE: Wspomnienie pewnego lata... - Stasiu - 05-04-2008 05:13 PM

Agnieszka.S napisał(a):
Bardzo Wam wszystkim jeszcze raz dziękuję za tyle serdecznych słów, może kiedyś napiszę coś jeszczeSmile


Pisz! Pisz! Pisz! ermm


RE: Wspomnienie pewnego lata... - KaRoLiNa :) - 07-04-2008 10:18 AM

AgnieszkoSmile Ja dopiero dziś przeczytałam cd. Twoich wspomnień. Co powiem?? A co ja tu mogę powiedzieć. Podziwiam Ciebie-odważna jesteś. Bardzo pięknie napisał to maciek:

maciek napisał(a):
Wprowadziłaś na Forum nowy, świeży powiew. Ukazałaś nam coś bardzo pięknego, a zarazem niezwykle prostego - coś, co każdy z nas nosi w sobie, ale boi się odkryć przed innymi do końca.
Dzielimy się z ludźmi naszą mądrością, wiedzą, doświadczeniem... Ukazujemy sprawność naszego ciała, jego wytrzymałość... A dlaczego tak mało wspominamy o naszym Sercu?
Bardzo wzruszające są Twoje przemyślenia.


Pisz więcej bo....pokazałaś, że ślicznie potrafisz nas zainteresować swoimi literkamiSmile Czekamy na kolejne wspomnienia i nie tylkoSmile


RE: Wspomnienie pewnego lata... - Anetta - 07-04-2008 09:25 PM

Ja też dopiero dzisiaj mogłam zapoznać się z Twoimi wspomieniami Agnieszko, i ciągle jestem pod wrażeniem tego co przeczytałam, nie wiem nawet co napisać, skoro wszyscy wszystko już napisali, po prostu bardzo Ci dziekuję za to co napisałaś, daje do myślenia ...


RE: Wspomnienie pewnego lata... - Agnieszka.S - 07-04-2008 09:44 PM

Dziękuję bardzo..


RE: Wspomnienie pewnego lata... - ania - 08-04-2008 12:47 PM

Troszkę po czasie, ale chciałam tylko powiedzieć, że niezwykła opowieść.Gratulacje(:


RE: Wspomnienie pewnego lata... - Agnieszka.S - 08-04-2008 12:55 PM

ania napisał(a):
Troszkę po czasie, ale chciałam tylko powiedzieć, że niezwykła opowieść.Gratulacje(:


Zawsze jest swój czas na czytanie, ja też dopiero teraz czytam zaległe relacjeWink
Dziękuję Ci za miłe słowa Aniu,ale naprawdę nie ma czego gratulować, ot taka tam opowieśćSmilePozdrawiam!