Do poruszenia tematu skłoniło mnie odwiedzenie kilku lokali w Bieszczadach.Niektóre są przereklamowane inne zaś zupełnie bardzo mało znane.Np. Chata Wędrowca mocno przereklamowana .Za cenę obiadu w tym lokalu (jest drogo) spodziewałem się czegoś naprawdę dobrego , natomiast potrawy tam oferowane są po prostu poprawne.Odwrotnością jest Piwniczka w Ustrzykach Dolnych. Lokal trudno odszukać a wystrój świetny , klimatyczny , jedzenie przepyszne i w przystępnych cenach.Z całą odpowiedzialnością mogę polecić ten Bar. Jeżeli trafiliście na podobne miejsca napiszcie gdzie warto zajrzeć , a jakie lokale omijać.
Ten wątek bardziej pasuje do działu dyskusje lub praktycznego.
Ostatnio proszono mnie abym do wydawnictwa promującego bieszczadzką kuchnię wytypowała kilka miejsc, gdzie dobrze karmią. Koledzy Przewodnicy podali swoje typy, wśród nich była i Chata Wędrowca i Piwniczka w Ustrzykach D. Niezły ranking ułożyliśmy, wiodą miejscowości: Smerek, Ustrzyki Dolne, Sanok, Lesko, Polańczyk, słabiutko jest z Wetliną i ani jednej knajpki z Ustrzyk Górnych i Mucznego. Ustrzyki G. wg nas to kulinarna pustynia, dobrze wspominamy tylko przyczepę, gdzie w u. roku podawano pierogi. Pierogi rewelacyjne.
I tak: Sanok wiedzie bar Smak, tam prywatnie się stołujemy, za 6 zł talerz super pierogów, na drugim miejscu knajpka mająca w nazwie Szwejka, u Szwejka czy coś - rewelacyjnie duże porcje np. mięsna potrawa, frytki lub opiekane ziemniaki plus surówki 15 zł, potem Rajska - tu żywimy się z grupami, 20 zł obiad dla turystów zorganizowanych np. rosół z makaronem, schaboszczak, ziemniaki, surówki. Lesko to bar Magda za 12 zł - klopsiki w sosie koperkowym, ziemniaki i bogaty zestaw surówek i pizzeria Roma - nasze ulubione grupowe miejsce spotkań. W Ustrzykach łeb w łeb idą Piwniczka - tu właścicielka super kobieta zorganizowała z Mariuszem Strusiewiczem darmowy dzień dziecka dla ustrzyckich dzieciaków i Młyn - ja tego ostatniego nie preferuję. No i pizzeria Orlik. Polańczyk to Unitra i rewelacyjna kuchnia, tu na przystani za 15 zł można dostać obiad: zupa, drugie mięsne z ziemniakami i surówką, kompot, 35 zł znakomity pstrąg z dodatkami U Malwiny zawsze równy dory poziom, tak od lat, Stanica tu desery, piwo ale klimat rewelacja, Zakapior uwielbiany przez przewodników, ja się tak poza sezonem sparzyłam, że omijam. Smerek - tu ponoć dobrze wszędzie karmią, moja ulubiona to Dolny Smerek, równie dobra Paweł Nie Całkiem Święty. W Cisnej kawiarnia Biesy i Czady, w Siekierezadzie świetne piwo Siekierezada. No i ulubiona knajpka Piotrka w Lutowiskach Pod Żubrem, oraz Zatwarnica Hotel BARR. To oczywiście tylko skrót.
Dziękuję za informacje. Gdzie można przejrzeć ten ranking ?Myślę jednak ,że odwiedzający bieszczady, jak i tam mieszkający mają rownież swoje typy, i warto je poznać .A co do" Młyna "w Ustrzykach dolnych, byliśmy z racji zwiedzenia muzeum.Wystrój nawet ciekawy ,natomiast kuchnia w moim mniemaniu pozostawia wiele do życzenia ( np.żona dostała naleśniki , chyba podgrzewane w mikrofali bo były gumiaste , moje pierogi z mięsem też nie były przednie ). A co do Ustrzyk górnych żgadzam się z Tobą w całej rozciągłości . Bar Pod Caryńską w porównaniu z innymi prezentuje się wyjściowo , natomiast potrawy tam serwowane...przemilcze.
To część bardzo dużego projektu. Będą wydawnictwa, w tym przewodnik i foldery.
słabiutko jest z Wetliną
Slabo z Wetlina? W Wetlinie kolo przystanku jest rewelacyjna knajpa, tlumy ludzi, nie pamiętam jak się nazywa. Znana z gigantycznych nalesnikow z jagodami
Jadlem tam kilka razy, za kazdym razem co innego. nie przypominam sobie, zebym w Bieszczadach zjadl gdzies lepiej 
Będę teraz w pazdzierniku w Wetlinie to sprawdzę co i jak,to prawda że w Chacie Wędrowca naleśnik Gigant jest przepyszny, bo jadałem parę razy,ale o reszcie potraw tam serwowanych na razie się nie wypowiem dopuki nie sprawdzę....

[/color]
Ja zaś nie przypominam sobie abym kiedykolwiek naprawdę dobrze zjadła w tym miejscu. Ostatnio wyjątkowo smakował mi pstrąg w Piwniczce w Ustrzykach Dolnych, dziwnie przyrządzony, bo pieczony z plastrami cytryny, z leciutkim posmakiem czosnku i czymś jeszcze. I za rybę z pieczonymi ziemniaczkami i zestawem surówek zapłaciłam 25 zł
A pani Gessler tam już była?

Będę teraz w pazdzierniku w Wetlinie to sprawdzę co i jak,to prawda że w Chacie Wędrowca naleśnik Gigant jest przepyszny, bo jadałem parę razy,ale o reszcie potraw tam serwowanych na razie się nie wypowiem dopuki nie sprawdzę....

[/color]
Poza naleśnikami jadłem gulasz, stek z grilla i kwaśnicę. Nie było się czego przyczepić 
A pani Gessler tam już była?

Była w Sanoku, były ochy i achy, ponoć pysznie tam karmią.
Tylko małe ale ...wieść gminna niesie, że telewizja zainkasowała 75 000 zł
To był program sponsorowany. Właściciel zapłacił za reklamę
To był program sponsorowany. Właściciel zapłacił za reklamę
Jakbym był właścicielem knajpy i stać by mnie było tyle zapłacić to inaczej zagospodarowałbym taką kasę.
Niedawno wróciliśmy i śpieszę z opowiedzeniem naszej "przygody" w Pawle Nie Całkiem Świętym w Smereku. Przed zejściem zasięgnęliśmy porady miejscowego odnośnie dobrej kuchni. Polecił nam "Niedźwiadka" (z zaznaczeniem żurku i kapuśniaku), zaś bohatera opowiadania radził omijać. Zaznaczył, że w "Pawle..." jest tylko ładne opakowanie i nic poza tym. Niestety kuchnia w "Niedźwiadku" była już zamknięta, wobec czego skierowaliśmy drżące kroki na stopnie sąsiada. Wystrój -> piękny i klimatyczny. Opisy żarcia obłędne. Wszystkie detale, aby dobrze się czuć w danym miejscu zachowane. I Sade w tle. Zatarłam ręce i pomyślałam, że po prostu miejscowi pewnie są źli za podbieranie klientów. Zamówienie: sałatka Drwala + półmisek mięs z grilla + grzane wino. Cóż tu można sknocić? Zaniepokoiło mnie, że kelnerka nie wiedziała z jakiego wina jest robiony grzaniec i nie przyszło jej do głowy, aby pójść na kuchnię zapytać. Z niecierpliwością i głodem w oczach czekałam jednak na zamówienie. Oto co się okazało: zamiast pomidorów pieczonych dostałam zwykłe (3 ósemki), 5 mini plasterków oliwek, zamiast grillowanego boczku i piersi z kurczaka dostałam ledwo dotknięte patelnią mięso, a sterta sałaty lodowej była chyba dużo wcześniej przygotowana, ponieważ była cała brązowa ze starości. Natomiast półmisek mięs zawierał: 2 mini kawałki boczku, jeden mini kotlet z piersi i dwa 7-centymetrowe kawałki kiełbasy ze sklepu po 9 zł/kg. Zjadalny z tego wszystkiego był sos czosnkowy i grzaniec

. Na moją uwagę, że zamówienie nie zgadza się z opisem w karcie, kelnerka uśmiechnęła się uroczo i wzruszyła ramionami. Również uroczo.
Podsumowanie: "Paweł..." święty nie jest, a nawet powiedziałabym, że grzeszy po całości. Warto pójść tam dwa razy. Pierwszy i ostatni.
Ech stare czasy, gdy napisałam jeden z tekstów. Rzeczywiście daliśmy namiary na knajpki, a wyszło jak zwykle. Powstał szlak kulinarny na które zakwalifikowała się i Piwniczka ale większość knajpek to omijałabym szerokim łukiem.
Przeczytałam Twój tekst i cóż mogę powiedzieć. To nasza codzienność, jest dobra knajpa, zdobywa klientów, a potem z jakością leci na łeb na szyję. Po lekturze zabrałam się za poprawianie naszej prezentacji o naszej kuchni. Jest bardzo popularna ale jakoś ją traktowałam po macoszemu. Tu jest przedstawionych kilka knajpek, to tu karmimy nasze grupy
http://www.grupabieszczady.pl/index.php?...&Itemid=41