20-08-2009, 01:54 PM
Przeddzień:
Wstajemy 4.00. Ja, moja siostra i mój siostrzeniec Kacper ? lat 9 . W samochód i na A4. Po drodze mijamy potrąconą sarnę, dalej, na poboczu samochód z wgnieciona maską. Z boku siedzi kobieta. Już służby autostrady są przy niej. Niestety siatka zabezpieczająca drogę nie stanowi żadnego problemu dla sarny. Te potrafią wysoko skakać.
Docieramy do Palenicy. Wysiadamy z samochodu. Deszcz. Nic-ruszamy. Docieramy do Wodogrzmotów, dalej szlakiem do Doliny Pięciu Stawów. Deszcz na przemian pada i nie pada. Z licznymi postojami stajemy w końcu pod Siklawą.Cykamy kilka fotek.
[attachment=25102][attachment=25103]
I dalej do Doliny. Tu po chwilowej posiadówce rozdzielamy się. Ja mam zamiar wędrować na Kozi Wierch. Siostra z Kacprem idą do schronu na pomidorówkę i herbatkę.
[attachment=25104][attachment=25105]
Zaczynam podejście szlakiem na Kozi. Deszcz ustał.
[attachment=25106][attachment=25107][attachment=25108]
Nie na długo. Do wierzchołka pozostała mi jakaś 1/3 drogi, gdy nadciągnęła mgła. Po chwili deszcz. Widoczność żadna. Widoków nie będzie. Nie wiem co robić. Żal nie iść dalej, ale sensu chyba nie ma. Wracam w dół. Im jestem niżej tym bardziej jestem zła na siebie, że na szczyt nie doszłam.
Idę do schronu
[attachment=25110]
? moja ekipa już po zupce i herbatce. Oczywiście deszcz ustał. Co robić? Wybieramy szlak przez Świstówkę do Morskiego Oka.
[attachment=25109]
Stamtąd już do autka i do domu.
Wstajemy 4.00. Ja, moja siostra i mój siostrzeniec Kacper ? lat 9 . W samochód i na A4. Po drodze mijamy potrąconą sarnę, dalej, na poboczu samochód z wgnieciona maską. Z boku siedzi kobieta. Już służby autostrady są przy niej. Niestety siatka zabezpieczająca drogę nie stanowi żadnego problemu dla sarny. Te potrafią wysoko skakać.
Docieramy do Palenicy. Wysiadamy z samochodu. Deszcz. Nic-ruszamy. Docieramy do Wodogrzmotów, dalej szlakiem do Doliny Pięciu Stawów. Deszcz na przemian pada i nie pada. Z licznymi postojami stajemy w końcu pod Siklawą.Cykamy kilka fotek.
[attachment=25102][attachment=25103]
I dalej do Doliny. Tu po chwilowej posiadówce rozdzielamy się. Ja mam zamiar wędrować na Kozi Wierch. Siostra z Kacprem idą do schronu na pomidorówkę i herbatkę.
[attachment=25104][attachment=25105]
Zaczynam podejście szlakiem na Kozi. Deszcz ustał.
[attachment=25106][attachment=25107][attachment=25108]
Nie na długo. Do wierzchołka pozostała mi jakaś 1/3 drogi, gdy nadciągnęła mgła. Po chwili deszcz. Widoczność żadna. Widoków nie będzie. Nie wiem co robić. Żal nie iść dalej, ale sensu chyba nie ma. Wracam w dół. Im jestem niżej tym bardziej jestem zła na siebie, że na szczyt nie doszłam.
Idę do schronu
[attachment=25110]
? moja ekipa już po zupce i herbatce. Oczywiście deszcz ustał. Co robić? Wybieramy szlak przez Świstówkę do Morskiego Oka.
[attachment=25109]
Stamtąd już do autka i do domu.