Górskie Forum Dyskusyjne - Górski Świat

Pełna wersja: mój górski świat :-)
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Moja córka Małgosia tyle nasluchała się opowieści mamy o Tatrach,że w końcu sama zapragnęłą pojechać i zobaczyć na własne oczy czym to ta mama się tak zachwyca Toungue. Termin ustaliłam na długi tydzień sierpnia. Tuż przed samym wyjazdem postanowiła do nas dołączyć Marysia Big Grin. Miałam w planie pochodzić ze spaniem w schroniskach, ale obawiałam się o miejsca, no i czy Małgoś da radę 4 dni łazić z ciężkim plecakiem. Ostatecznie zdecydowałam sie napewny nocleg (na Krzeptówkach, niedaleko chaty Sabały) i łażenie na lekko. Program ambitny,ale z możliwością odwrotu jakby dziecko miało dość...ale nie miało Big Grin
Dzień 1:
Doliną Małej Łąki idziemy na przełecz Kondradzką, Kope Kondradzką, przełęcz pod Kopą Kondradzką i na Halę Kodratową. Po drodze widzimy misie (mama z dwójką małych),ale zbyt daleko by zdjecia ładne wyszły, za to przez lornetkę pięknie było widać Smile. Potem na Kalatówki i ścieżką nad reglami do doliny Strążyskiej. (po drodze jeszcze skok na Sarnią Skałę). Ścieżka pod reglami doprowadza nas do domciu...........a Gosia odzyskuje cała energię widząc pasące sie 2 konie, do których biegnie w podskokach by je wycałować Toungue
Dzień 2
Rano ruszamy do Kuźnic a stąd Doliną Jaworzynki na Karczmisko i do Murowańca. Moje dziewczę jest najwyraźniej zachwycone widokami, Maryśce też się chyba podoba Wink. Pokazuję Małgosi miejsce, gdzie udało mi sie zaciągnąć jej tatę podczas podrózy poślubnej. Nie wierzy...a jednak Cool
Spod Murowańca ruszamy zielonym szlakem w stronę Gęsiej Szyi. No i tu Małgosia przeżywa prawdziwe zauroczenie. Jest tak oczarowana lasem,że nie przestaje "świergotać" z radości. Mijamy polanę Waksmudzką z pozostałymi naniej resztkami szałasu, podziwiamy widoki z Równia Waksmudzkiego....no i wreszcie JEST!!! Widok o którym juz oddawna marzyłam -Gęsia Szyja.Niby nic takiego,a mnie nie dawał spokoju. Podczas zejścia Marysia odstawiła specjalnie dla nas pokaz piruetów wykonany na mokrych belkach Toungue. No i takoto w cudownych nastrojach docieramy na Rusinowa Polanę.O dziwo prawei zupełnei pusto,tylko stado owiec. Siadamy na ławce i wykonujemy serię zdjęć z baranami; te z kolei za wszelką cenę chciały dobrac się do naszych zapasów żywnościowych z plecaka. No i jako że wszystkie trzy jesteśmy "psiary" podziwiamy miejscowe pieski i suczkę karmiąca szczeniaki...jakie słodkie kluchy. Zajadając cieplutkie oscypki wcale nie mamy zamiaru ruszć dalej. W końcu po krótkiej naradzieidziemy na Wiktorówki do kościółka...by potem znów zalec na Rusince. Zaczynamy schodzić w kierunku Palenicy dopiero gdy zaczyna zmierzchać. W domku dziecko nie wiedzieć czemu szybko się wykąpało i padło, a my z Marysią po brawarku na spanie Smile
Zdjęcia z 2-go dnia
Dzień 3
Trasa na ten dzień nie została zaplanowana przypadkowo. Dokładnie o tej samej porze roku, gdy miałam 15 lat ta wycieczka spowodowała u mnie nieuleczalną chorobę jaką jest miłośc do Tatr. I pełna wiary w magiczną moc tego miejsca przyprowadziłam tu swoją córkę Big Grin.
Rano gnamy pod dworzec by jak najszybciej dojechać do Palenicy.Potem długi marsz asfaltem aż do MOKA. Tu robimy sobie zdjęcia oczywiście z Michem w tle Smile. Już za jakiś czas bedziemy ogladac jego plecy. Po drodze mamy wspaniale widoki; z dala uśmiechają sie do nas w słonecznych promieniach Tatry Bielskie. pięknie prezentują się Rysy i Wysoka. Mnichowe stawki pokazują nam trzy swoje oblicza; najpierw mienią się srebrem, potem głęboką czernią,by w końcu zaczarować nas nieskazitelnym błękitem. No i przepiękny zielonkawo-niebieski kolor wody w Stawku Staszica. Po raz pierwszy udaje mi sie go zobaczyć. Na Przełęczy Gosia nie może doczekać sie zejścia po łańcuchach... a przecież trzeba jeszcze na szczyt wleźć. O te łańcuchy to sie trochę obawiałam, czy nie spanikuje,alewidać po mamusi geny odziedziczyła, tak jejsie podobało,że oswiadczyła iż od tej pory chce tylko po łańcuchach łazić Wink. Mnie podczas całej tras zaskakuje jedno...że tak wiernie miałąm zapisany ten obrazw pamięci a to przeciez tyle lat. Schodząc w dół napotykamy spory płat śniegu.....i tu w mojej panience obudziło sie prawdziwe dziecko, po prostu dzika radocha,ze latem można sobie porzucać kulkami. Dochodzimy do schroniska-tło. Wciągamy naszybko herbatę i bigos i.............powrót do MOKA przez Świstówkę-jak szalec to szaleć Big Grin. Na szlaku już pustawo,cały świat zanczyna coraz bardziej zanurzać sie w złocie późno popołudniowego słońca. Długo czekam aż Bielskie znów sie w całości oświtlą....już wiem ze we wrześniu MUSZĘ tam pójść. Przy schronisku zaczyna sie robić szarówka, ale przecież już teraz tylko deptanie asfaltu, światła dziennego do tego nie trzeba. Ten odcinek jest najbardziej męczący,Gosia zasypia w busiku...a tu jeszcze trzeba dojść na kwaterę. W domu jesteśmy o 22:30, ale dzień bardzo udany.
Zdjecia z dnia 3-go
Dzień 4 ostatni
Tego dnia niestety okazało sie że Marysia musi pilnie wracać do domu. Plan wycieczki był krótki,ponieważ musiałyśmy zdążyć na wieczorny pociag. Tak jak pierwszego dnia zaczęłyśmy od doliny Małej Łaki jednaktym razem idąc za niebieskim szlakiem, który nas zaprowadził na Przysłop Miętusi. Stąd Ścieżką nad reglami dochodzimy do Kościeliskiej i do Ornaku. Teraz musimy przedostać sie do Chochołwskiej a stąd jedna droga-przez Iwaniacką Przełęcz. Skoda że nie ma czasu by i na Ornak wleźć. Na Przełeczy Małgosia wyraźnie zmęczona, no cóż, mamusia jej nie oszczędzała zbytnio Wink Chwila odpoczynku, mały posiłek i wracają siły Big Grin. Teraz juz z górki na pazurki. Jeszcze zabieram moją Gohenkę na polanę Cochołowską i do schroniska a droge powrotną pokonujemy...na rowerach. Nawet nei wiedziałam że to taka krótka dolinka Wink. No i tu kończy sie nasza wyprawa,jeszcze tylko Giewont żegnał nas......jak widac na zdjęciu Smile
A jeśli ktoś ciekaw czy sie mojej Gosi-Małgosi podobało, niech odpowiedzi szuka w tym zdjęciu SmileToungueWink
Pogratulować mamie takiej córki !!!.Relacja super.Zdjęcia wspaniałe.Zresztą obiekt fotografowania (Tatry) jest jak najbardziej fotogeniczny.Dziękujemy za trud i mobilizacjęSmile
No i widzisz Danusia, jak chcesz to można świetną relację napisać. Super!!!
świetna wyprawa i wspaniała relacja, choć przez chwile poczułam sie jakbym sama była w górach...
Ojej, ale laury zebrałam i to tak z samego rana. Dziekuję Smile
50
Nooo taaak, słono mnie bedzie ta relacja kosztować ;-)......ale Ci powiem, ze za powrót avatara to browara postawię :-) to co może w przyszła sobotę w Śląskim Domu??
9-10.12.06 jak najbardziej, ale 2-3 naprawiam cholerny świat i o szlaku moge jedynie pomarzyć ...

Sylwester napisał(a):
9-10.12.06 jak najbardziej, ale 2-3 naprawiam cholerny świat i o szlaku moge jedynie pomarzyć ...

A ja serio o tym piwku, bo za tydzień chce w Karkonosze jechać. Przcież pisałam że długo nie wytrzymam. No popatrz, jakos sie nijak spotkac na szlaku nie możemy Sad

Sylwester napisał(a):
Czy ta TRZECIA osóbka to Majka-Marycha-Marihuana?

Tak to Odi CoolBig Grinona jak widać ma wiele imionWink

Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12
Przekierowanie