15-11-2006, 01:09 PM
hej, w zeszłym roku wybrałem się na narty do Jasnej pod Chopokiem (2024 m) w Niżnych Tatrach. Trafiłem w pogodę jak nigdy! było pięknie.
góry widziałem już z autobusu i byłem strasznie podniecony. Pogoda z rana nie klarowała się zbytnio. Mgła była, ale jak się okazało tylko w okolicy Tatr Wysokich. Dalej sięjuż wszystko wyjaśniło. Wiedziałem, że dzień będzie bardzo udany. i się nie pomyliłem
Kiedy dojechaliśmy na miejsce nie widac było żadnych szczytów. sam las.
Wyciągnąłem buty narciarskie z bagażnika. Były całe zamarźnięte i miałem straszne problemy z ubraniem ich. Wkońcu się udało. kupiłem karnet na cały dzień. Wsiadłem do 6 osobowego krzese... sofy właściwie, i ruszyłem na górę. Przez dłuzsza chwilę jechałem przez las. Napięcie rosło, bo spodziewałm się widoków iście boskich. Wyżej i wyżej a tu ciągle las. W dole narciarze. nogi już mnie świeżbiły. W połowie drogi na górebyłem juz gotowy do jazdy - gogle na oczach, szalik uwiązany szczelnie, kije obwiązane wokół rekawic. Właściwie siedziałem jużw pozycji zjazdowej
sofa była tak cicha,że słyszałem szus sniegupod nartami jadącymi pode mną. Cały się trzasłem. Wysiadłem na wysokości powyżej 1000 m. Obróciłem sięza siebie i zobaczyłem przepiękny widok, ale nie zniewalający. Zamiast zjechać w dół podszedłęm kawałek na jeszcze jedno kszesełko. Tak wyjechałem na wysokośc ponad 1800 m. Obrót - szok! zostałem porażony, a czym? zobzczycie na zdjęciach 
powiem tylko, że niebo było czyste jak róża rosą okryta o poranku, a błękit jego ze śniegową bielą pastel tworzyły uroczy.
Tak to też zniewolił mnie widok jaki ujrzałem. ale nie postanowiłem jechac w dół od razu. Przedemną był Chopok, na który trzeba było wyjśc piechotą z nartami na plecach. tak też się stało. Szło się trudno, bo narty ciężkie a buty uciążliwe. Na szczęście mrozik był i twardy śnieg zalegał na zboczu, toteż się nie ślizgałem. tutaj chciałbym napisać o pewnym ukraińcu, który dźwigałze sobą3 pary nart - swoje i swoich domowych kobiet: zony i córki. Biedaczysko był wykończony. Dziewczyny też miały cięzko. Wtedy se postanowiłem: Nigdy! ;D
szedłęm jakieś 30 minut, a gdy doszedłem wzmocniło się doznanie piękna jakie odczułem nieco niżej. Obraz istnie fantastyczny. "władca pierścieni" jak to mówi mój kolega Bohun. i z jednej i z drugiej strony. w lewo i w prawo - coś pięknego! potem już tylko jazda przez cały dzień jasny. Rewelacja. W tym roku teżsiętam wybiorę. Nie raz zapewne, ale drugiej takiej pogody miec nie będę raczej. toteż szczęślwy jeste, że chociaż ten jeden raz mogłem być tam w tak cudowny dzień. zdjęcia będa za chwile.
góry widziałem już z autobusu i byłem strasznie podniecony. Pogoda z rana nie klarowała się zbytnio. Mgła była, ale jak się okazało tylko w okolicy Tatr Wysokich. Dalej sięjuż wszystko wyjaśniło. Wiedziałem, że dzień będzie bardzo udany. i się nie pomyliłem

Kiedy dojechaliśmy na miejsce nie widac było żadnych szczytów. sam las.
Wyciągnąłem buty narciarskie z bagażnika. Były całe zamarźnięte i miałem straszne problemy z ubraniem ich. Wkońcu się udało. kupiłem karnet na cały dzień. Wsiadłem do 6 osobowego krzese... sofy właściwie, i ruszyłem na górę. Przez dłuzsza chwilę jechałem przez las. Napięcie rosło, bo spodziewałm się widoków iście boskich. Wyżej i wyżej a tu ciągle las. W dole narciarze. nogi już mnie świeżbiły. W połowie drogi na górebyłem juz gotowy do jazdy - gogle na oczach, szalik uwiązany szczelnie, kije obwiązane wokół rekawic. Właściwie siedziałem jużw pozycji zjazdowej


powiem tylko, że niebo było czyste jak róża rosą okryta o poranku, a błękit jego ze śniegową bielą pastel tworzyły uroczy.
Tak to też zniewolił mnie widok jaki ujrzałem. ale nie postanowiłem jechac w dół od razu. Przedemną był Chopok, na który trzeba było wyjśc piechotą z nartami na plecach. tak też się stało. Szło się trudno, bo narty ciężkie a buty uciążliwe. Na szczęście mrozik był i twardy śnieg zalegał na zboczu, toteż się nie ślizgałem. tutaj chciałbym napisać o pewnym ukraińcu, który dźwigałze sobą3 pary nart - swoje i swoich domowych kobiet: zony i córki. Biedaczysko był wykończony. Dziewczyny też miały cięzko. Wtedy se postanowiłem: Nigdy! ;D
szedłęm jakieś 30 minut, a gdy doszedłem wzmocniło się doznanie piękna jakie odczułem nieco niżej. Obraz istnie fantastyczny. "władca pierścieni" jak to mówi mój kolega Bohun. i z jednej i z drugiej strony. w lewo i w prawo - coś pięknego! potem już tylko jazda przez cały dzień jasny. Rewelacja. W tym roku teżsiętam wybiorę. Nie raz zapewne, ale drugiej takiej pogody miec nie będę raczej. toteż szczęślwy jeste, że chociaż ten jeden raz mogłem być tam w tak cudowny dzień. zdjęcia będa za chwile.