Górskie Forum Dyskusyjne - Górski Świat

Pełna wersja: Alpy Włochy 2024
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
ALPY WŁOSKIE 2024R


Wtorek 9.07
Przyjazd do Burgeis za przełęczą Reschen Pass, drzemka 2 godz. potem pokonanie 12 km odcinka drogi przez Schlinig na rowerze do schroniska Sesvenna Hutte 2257, dalej
piechotą przez jeszcze liczne pola śnieżne na przełęcz Sesvennascharte 2824 i jeszcze dalej na szczyt Schadler 2948. Szlak łatwy i oznakowany, przejazd na przełęcz Stelvio
2758.[attachment=95955][attachment=95954][attachment=95956][attachment=95957][attachment=95958][attachment=95959][attachment=95960][attachment=95961]

Środa 10.07
Na piechotę drogą szutrową / za stromo na rower / do drugiej stacji kolejki linowej i następnie wzdłuż nartostrady do podnóża szczytu gdzie założyć trzeba raki by pokonać
stromy odcinek zmrożonego śniegu i dalej walcząc z osuwającymi się kamieniami docieram na szczyt Geisterspitze 3467 skąd rozpościera się uczta dla oczu.[attachment=95962][attachment=95963][attachment=95964][attachment=95965][attachment=95966][attachment=95967][attachment=95968][attachment=95969][attachment=95970][attachment=95971][attachment=95972][attachment=95973][attachment=95974][attachment=95974][attachment=95975][attachment=95976][attachment=95977][attachment=95978][attachment=95979][attachment=95980]
Czwartek 11.07
Z przełęczy Stelvio idę na przełęcz Sella da Piz Cotschen 2923 tam skręcam w prawo i granią wychodzę na Karspitz 2933 i dalej jeszcze na Kleiner Tartscher Kopf 2918. Na mapie nie ma zaznaczonego szlaku a w rzeczywistości jest, są oznaczenia i ścieszka z widokiem na pasmo Ortlera.[attachment=95981][attachment=95982][attachment=95983][attachment=95984][attachment=95985][attachment=95986][attachment=95987][attachment=95988][attachment=95989][attachment=95990][attachment=95991][attachment=95992][attachment=95993][attachment=95994][attachment=95995][attachment=95996][attachment=95997][attachment=95998] Przemieszczam się na parking Ponte del'Alpe 5 km przed
przełęczą Passo di Gavia2621.

Piątek 12.07
Od rana deszcz i burze więc śpie w najlepsze.

Sobota 13.07
Pochmurno i zimno czasem pokaże się słońce, leżakowania ciąg dalszy.
Niedziela 14.07
Moje dwudniowe czekanie zostało nagrodzone idealną pogodą od rana ,sam błękit nad głową. Na początku szlaku tabliczka Monte Sobretta 3,40 godz, w duchu sobie myśle
tyle to będe wracał. Szlak oznakowany, wygodna ścieszka do poziomu 2800 wyżej jeszcze zalega śnieg co utrudnia obranie właściwego kierunku, na szczęście wyprzedziła mnie para włochów i oni zrobili ślad za którym podążałem. Idąc do góry przed oczami miałem szczyt sądząc że to mój cel, lecz idąc po śladach włochów skręcam w prawo w kocioł i myśle sobie czy oni idą tam gdzie ja chcę? Nie mam wyboru idę za nimi docierając pod jakby grań która była już bez śniegu i szeroką ścieszką wychodzę ku mojemu
zaskoczeniu na szczyt Monte Sobretta 3296. Na nim krzyż i jeszcze tarcza z rurką którą ustawiło się na jakiś szczyt to poznało się jego nazwe, brak tylko książki jak i na wszystkich poporzednich. Całą trasę po śniegu przeszedłem w butach choć nauczony złym doświadczeniem noszę raki ze sobą tam gdzie mogę się spodziewać śniegu czy lodu
by pokonać kilka metrów a bez raków nie da rady. Myśle że ten śnieg nie jest całoroczny tylko pozostałość po zimie bo gdzie niegdzie z pod śniegu wyłaniała się ścieszka oraz
kamienie z namalowanym szlakiem.Bałem się powrotu na ile zmięknie śnieg i czy będe się zapadał a droga długa 500m przewyższenia, schodząc okazało się że jeszcze
utrzymuje się na powierzchni bo był jeszcze na tyle zbity. Trasa jak i widoki ze szczytu obłędne, aparat prawie cały czas w rękach. Brak trudności technicznych na trasie.[attachment=95999][attachment=96000][attachment=96001][attachment=96002][attachment=96003][attachment=96004][attachment=96005][attachment=96006][attachment=96007][attachment=96008][attachment=96009][attachment=96010][attachment=96011][attachment=96012][attachment=96013][attachment=96014][attachment=96015][attachment=96016]
Przmieszczam się przez przełęcz Gavia by zaparkować za pierwszym tunelem.
Poniedziałek 15.07
Pogoda mi sprzyja więc kręce rowerem z powrotem , mijam jeziorko Lago Nero i po 2,5 km od auta zostawiam rower w trawie i dalej idę pieszo szlakiem w kierunku
otwartego biwaku.W trakcie są takie atrakcje jak łańcuchy i ścieszka w stromym zboczu i jest coś czego nie lubie szlak to się wznosi by zaraz się obniżać i tak wielokrotnie
docierając do biwaku Linge. Idąc w kierunku przełęczy Passo di Pietrarossa 2958 już cały czas pod górę przez liczne strumyki i pola śniegu. Po wejściu na kolejny próg
skalny przed oczami mam cały kocioł w śniegu, trudno nie poddaje się będe walczył /z daleka wygląda stromo/ , śnieg był na tyle stabilny i podatny na robienie stopni butem
że zakosami wszedłem na przełęcz. Na mapie było że szlak skręca w prawo przez szczyt Cima Savoretta 3058 a jest odwrotnie skręca w lewo przez taki szczycik w grani na
który oczywiście wszedłem. Powrót ostrożnie po własnych śladach.[attachment=96017][attachment=96018][attachment=96019][attachment=96020][attachment=96021][attachment=96022][attachment=96023][attachment=96024][attachment=96025][attachment=96026][attachment=96027][attachment=96028][attachment=96029][attachment=96030][attachment=96031]

Wtorek 16.07
Zjechałem w dół doliny parkując obok piknik placu u wylotu drogi do Pezzo, na skraju wioski są jeszcze dwa gratisowe parkingi. Rowerem pokonuje ponad 6 km przez
kamienną osade Vizzo /parking 5E/ można jeszcze szutrową drogą w dobrym stanie i nie stromą dojechać na picnic plac 2.5 km dalej /też 5 E/ . Na końcu drogi polnej
zostawiam rower i pieszo pokonuje zbocza, rwące strumienie i koryta po lawinach, szlak się cały czas łagodnie wznosi. W czasie wędrówki pogoda się zmienia mój cel
w chmurach i w dodatku jeszcze daleko, doszedłem jeszcze do jeziorka Lago di Ercavallo 2623. Gdy wracałem popadał jeszcze deszcz.[attachment=96032][attachment=96033][attachment=96034][attachment=96035][attachment=96036][attachment=96037] Trzymając się planu jadę do Malga
Caldera w dolinieValle dell Avio a tam niespodzianka- droga zamknięta, w kolejnym miejscu parking stał się płatny nawet bym przebolał opłate ale nie zanosiło się że
będzie pogoda na następny dzień. Pojechałem w kolejne miejsce na przełęcz Passo Castrin 1785.
Środa 17.07
Ranek taki sobie błękit jest ale chmury też,potwierdziły się moje przypuszczenia że dobrej pogody nie będzie, od czasu do czasu pokazuje się słońce między chmurami.
Gdy dotarłem na przełęcz ogarnęły mnie mgły wypychane z dolin i tak było cały czas gdy wszedłem na szczyt Schongrub 2451 i dalej granią na kolejny szczyt Groser Kornial
2419 łapiąc momenty gdy się coś pokazało. Gdyby ktoś się pokusił przejść tą trasę to zaleciłbym przejść ją w odwrotnym kierunku bowiem zejście z Groser Kornal jest
bardzo strome po ostrzu grani co moim zdaniem łatwiej się wychodzi po stromym niż schodzi, pierwszy szczyt jest łagodniejszy.[attachment=96038][attachment=96039][attachment=96040][attachment=96041][attachment=96042][attachment=96043] Jak wróciłem rozpadało się więc przejazd
do doliny Ultimo na leśny parking przed Steinrast 1721

Czwartek 18.07
Ranek obiecujący ale jak wyszedłem z lasu pojawiły się mgły które wiatr przetaczał przez przełęcze i otulał szczyty przez co widoki kiepskie. Mijając jeziorko Unterer
Lago di Covolo wychodzę na łatwy szczyt z dwoma wierzchołkami Hoher Dieb 2730.[attachment=96044][attachment=96045][attachment=96046][attachment=96047][attachment=96048]
Piątek 19.07
Z pogodą miało być lepiej dzisiaj więc rowerem pojechałem 3 km asfaltem / tam parking gratis / dalej już drogą szutrową jeszcze 2 km gdzie przed jeziorem Arzkarsee 2250 zaczyna się szlak do przełęczy Latscher Joch 2534 jeszcze spoko ale wyżej już granią przez Blaue Scheid 3026 coraz trudniej szlak wiedzie ostrzem grani, są łańcuchy
i trzeba wspomagać się rękoma by wejść na Hasenohrl 3257. Przez mgły widoczność ograniczona a wracając nawet dopadł mnie drobny grad i grzmoty burzy.[attachment=96049][attachment=96050][attachment=96051][attachment=96052][attachment=96053][attachment=96054][attachment=96055][attachment=96056]

Sobota 20.07
Dziś dzień przerwy w chodzeniu po górach które otulają mgły, po południu zbieram się i jadę na przełęcz Hahntennjoch 1894 w Austri.

Niedziela 21.07
Nie śpiesząc się bo trasa krótka tylko 600 metrów przewyższenia a pogoda idealna idę sobie na przełęcz Scharnitzsattel 2441 dojście do żlebu gdzie zaczyna się podejście
na przełęcz jest OK, ale już żeby wyjść na przełęcz trzeba się pomęczyć, jest drabinka, są liny i ogólnie stromo po osuwających się kamieniach. Jak już udało mi się dobrnąć
na przełęcz okazało się że na szczyt Scharnitzkopfe 2554 nie ma szlaku choć na mapie jest. Przyjemnie się siedzi w słoneczku ale też obserwuje niebo i widze jak od zachodu
napływa warstwa chmur czyli trzeba stąd uciekać pomny piątku że miałem szczęście i lekki wymiar kary bo dziś jak dotarłem do auta po 2 godz rozpętała się taka burza z takim
gradem że obtłuczony byłbym dokładnie a nasiąknięty wodą bardziej jak gąbka a tak szczęśliwie sobie leżę w aucie i patrzę na nawałnice jaka ogarnęła okolice. Stąd wniosek
jak ważne jest obserwowanie tego co się dzieje na niebie. Czas na powrót.[attachment=96057][attachment=96058][attachment=96059][attachment=96060][attachment=96061][attachment=96062][attachment=96063][attachment=96064][attachment=96065][attachment=96066][attachment=96067][attachment=96068]
Przekierowanie