Cześć
Ja jestem leśnikiem w jednym z najbardziej "zaniedźwiedzionych" terenach.
Po pierwsze misia się nie bój bo to pluszowa zabawka

, co innego z niedźwiedziem, tu może być różnie

.(taka mała uszczypliwość

)
Ale zacznijmy od początku, zaatakowana kobieta buszowała w chaszczach, w takich sytuacjach i ja często napotykam niedźwiedzie.
Osobiście po bieszczadzkich szlakach turystycznych przemierzam rocznie pewnie dziesiątki, a niejednokrotnie setki kilometrów i nigdy, a to nigdy jeszcze na szlaku nie spotkałem niedźwiedzia, nie znaczy że ich tam nie było, ale pewnie zaniepokojone hałasem i obecnością ludzi unikały tych miejsc. Raz może

dwa razy rozmawiałem z turystami, którzy zauważyli niedźwiedzie na szlaku.
Tak więc wniosek: unikać miejsc poza uczęszczanymi szlakami turystycznymi, a szczególnie wieczorami, nocą i wczesnym rankiem (każde moje spotkanie z niedźwiedziem było o takich porach), bo najgorsze jest zaskoczyć drapieżnika na spokojnym żerowaniu.
Jeżeli już musisz wcześnie ( a ja tak mam często) to staraj się aby zwierzyna usłyszała cię z daleka, są na to sposoby np. rozmowy z towarzyszami wycieczki, zaś w samotności może to być wesoły śpiew, nie koniecznie głośny (wszak łażenie po lesie sprawia nam wielką radość, więc dajmy jej upust), sprawdzają się też różnego rodzaju dzwoneczki (nie aż tak wielkie jak u owiec), bo zwierzęta mają super wyostrzony słuch.
Teoretycznie może się zdarzyć że i tak natkniesz się na niedźwiedzia, a na taką sytuację nie ma sposobu, bo wierz mi nawet jak ci powiem że trzeba uciekać, to może się zdarzyć że strach odetnie ci wszystko i będziesz wstał jak wryty, bez tchu, albo może być odwrotnie mimo że chyba nie należy uciekać panika zmusi cię do bezsensownego biegu (tak miałem i do tego jeszcze darłem ryja jak mordowany niedźwiedź

nie wiem dlaczego - panika).
Tak więc spokojnie ruszaj na szlaki i spotykaj zwierzynę w miejscach, gdzie chciałbyś ją spotkać, a jeżeli nie chcesz spotkań, to niech cię omijają szerokim łukiem
