09-10-2022, 08:39 PM
Piątek 22 07
Przyjazd do Włoch przez przełęcz Reschenpass do Teufers gdzie skręcam w doline Avignatall, dojeżdżam do końca asfaltu na leśny parking.
Sobota 23 07
W nocy burza, w dzień również.
Niedziela 24 07
W nocy się przebudziłem kontrolnie, patrze w niebo są gwiazdy jest dobrze. Ranek taki sobie ale zbieram się jest godzina 6.20 do pokonania 4 km drogi
szutrowej do Praviert gdzie odbija szlak na Piz Sesvenna 3204. Widać że szlak mało uczęszczany, oznaczenia są, na gołoborzu jak się straci ścieszka to
wypatrywać znaczki i trzymać kierunek. Idąc wydaje się że widzi się się cały czas szczyt lecz gdy zostały mi jeszcze ze trzy zakosy pojawia się z lewej strony
ten właściwy, do tego miejsca trasa to pikuś, od teraz zaczęła się wspinaczka do góry i w dół jak po garbach dromadera. Brak ubezpieczeń, grań stroma z
wielkimi głazami co czyni je trudnymi do przejścia, na szczęście grań jest gęsto oznakowane. Na szczycie jestem o 11.20, widokowo niespecjalnie,
Bernina i Ortler nie wyraźne. Przejazd do doliny Martelltal gdzie zakotwiczyłem przy 5 zakręcie przed zaporą Gioveretto 1800, dalej wszystko płatne.
[attachment=92746][attachment=92747][attachment=92748][attachment=92749][attachment=92750][attachment=92751][attachment=92752][attachment=92753][attachment=92754]
Poniedziałek 25 07
O 6.10 zaczynam pedałować do miejsca gdzie zaczyna się szlak nr 10 prosto z drogi / po 2 km / do Lyfialm. Idę przez lasy, łąki, przekraczam stumyki,widzę
szczyt ale to nie ten, na kamienistym zboczu zwyczajowo ginie ścieszka jak i oznaczenia ale daje rade i na Lyfispitze 3352 jestem o 11.45. Zwyczajowo
wpis do gipfelbuch, sesja zdjęciowa i uczta widokowa. Gdy wracam ze szczytu i patrzę na trasę jaką przebyłem to myślę jak to możliwe że tyle przeszedłem
i brakuje mi mądrego wytłumaczenia.
[attachment=92755][attachment=92756][attachment=92757][attachment=92758][attachment=92759][attachment=92760][attachment=92760][attachment=92761]
Przyjazd do Włoch przez przełęcz Reschenpass do Teufers gdzie skręcam w doline Avignatall, dojeżdżam do końca asfaltu na leśny parking.
Sobota 23 07
W nocy burza, w dzień również.
Niedziela 24 07
W nocy się przebudziłem kontrolnie, patrze w niebo są gwiazdy jest dobrze. Ranek taki sobie ale zbieram się jest godzina 6.20 do pokonania 4 km drogi
szutrowej do Praviert gdzie odbija szlak na Piz Sesvenna 3204. Widać że szlak mało uczęszczany, oznaczenia są, na gołoborzu jak się straci ścieszka to
wypatrywać znaczki i trzymać kierunek. Idąc wydaje się że widzi się się cały czas szczyt lecz gdy zostały mi jeszcze ze trzy zakosy pojawia się z lewej strony
ten właściwy, do tego miejsca trasa to pikuś, od teraz zaczęła się wspinaczka do góry i w dół jak po garbach dromadera. Brak ubezpieczeń, grań stroma z
wielkimi głazami co czyni je trudnymi do przejścia, na szczęście grań jest gęsto oznakowane. Na szczycie jestem o 11.20, widokowo niespecjalnie,
Bernina i Ortler nie wyraźne. Przejazd do doliny Martelltal gdzie zakotwiczyłem przy 5 zakręcie przed zaporą Gioveretto 1800, dalej wszystko płatne.
[attachment=92746][attachment=92747][attachment=92748][attachment=92749][attachment=92750][attachment=92751][attachment=92752][attachment=92753][attachment=92754]
Poniedziałek 25 07
O 6.10 zaczynam pedałować do miejsca gdzie zaczyna się szlak nr 10 prosto z drogi / po 2 km / do Lyfialm. Idę przez lasy, łąki, przekraczam stumyki,widzę
szczyt ale to nie ten, na kamienistym zboczu zwyczajowo ginie ścieszka jak i oznaczenia ale daje rade i na Lyfispitze 3352 jestem o 11.45. Zwyczajowo
wpis do gipfelbuch, sesja zdjęciowa i uczta widokowa. Gdy wracam ze szczytu i patrzę na trasę jaką przebyłem to myślę jak to możliwe że tyle przeszedłem
i brakuje mi mądrego wytłumaczenia.
[attachment=92755][attachment=92756][attachment=92757][attachment=92758][attachment=92759][attachment=92760][attachment=92760][attachment=92761]