13-01-2021, 07:30 AM
Dobry wieczór.
Jest zima - nie da się tego ukryć. A jak ktoś siedzi tylko na nizinach to jego problem.
A jak jest zima to zazwyczaj jest też śnieg. W odpowiedniej ilości śnieg jest fajny i przydatny.
Uwielbiam jak chrumka pod nogami !
I dlatego raz za czas wybieram się na zimowe wycieczki górskie. Tym razem ( 10.1.2021 ), o dziwo, w Tatry. Tym bardziej dziwne gdzie dokładnie - w Dolinę Chochołowską, na Kończysty przez Trzydniowiański. Dawno tam nie byłem w okolicy ?
Wyruszamy z Żywca o 5.45. Przez Jeleśnie, Krowiarki, Jabłonkę, Czarny Dunajec na Siwą Polanę. Skład osobowy : Małgorzata, Monika, Łukasz i Łukasz. Na miejscu dołączył Krzysztof.
Bilety wstępu ( 6 zł ) nabywamy o 7.45. Wcześniej Giewont popatrzył na nas i zapytał po co nam to. Na takie pytanie odpowiedzi są różne ?

Początek jest tak nudny , że nie ma co o nim pisać. Dopiero po Polanie Huciska zaczyna być ciekawie. Pojawiają się skalne zwężenia doliny.


I tak to docieramy do odbicia z zielonego szlaku na szlak czerwony. Czy ja tu nie byłem dwa tygodnie temu ? Byłem !
Nawet masyw Bobrowca jest podobny.

Skalne iglice na zboczach Kominiarskiego też tam dalej mieszkają.

Wnikamy rozciągniętą grupą w Krowi Żleb. Kolejny raz nie wiem czemu wiele osób mówi, że ten odcinek jest "morderczy dla kolan". Podejście jak podejście. Jak i zejście.

Las oddaje pole kosodrzewinie. Czas na mały odpoczynek.

Mało znany szczyt.

Rzut oka na zachód. W końcu jesteśmy w Tatrach Zachodnich.
Osobita, Jamburowa Czuba i Bobrowiec.

Dwa Rohacze i Wołowiec. Dostojne szczyty.

A przed nami pierwszy z naszych trzech dzisiejszych szczytowych celów.
Trzydniowiański !

Pogoda jest tak "widokowa", że po prostu nie ma sensu iść szybko - podziwianie okolicy ma sens. Tak więc Małgorzata, Monika i ja idziemy krokiem dostojnym, prowadzimy dysputę górską i uwieczniamy fotograficznie okolicę. Krzysiek i Łukasz reprezentują inne podejście do tego tematu.
A tam , po prawej w głębi, Bystra. Po prawej całkowitej Starorobociański vel Klin vel Stary Robot vel Bocian Wiekowy.

Widok międzynarodowy - Łopata, Rohacze, Wołowiec i Pachoł ( chyba ).

A tutaj widać najwyższy szczyt Polski i górski symbol Słowacji.

Szczyt wzięty. Panie przodem !

Aż boję się domyślać co tam się działo ?

Pisząc krótko - Rohacze.

Razem z Wołowcem.

Słońce nad celem nr 3.

Bardzo ciekawe ułożenie bardzo znanych szczytów.

Te same z samotnym ludzikiem.

Błogosławione pomiędzy Łopatą a Wołowcem.

Ten na środku nie był wczoraj naszym celem.

Rohacze nadal są w centrum uwagi.

W sumie to zasługują na to. Piękne to szczyty i wymagające. Idźcie tam, podziwiajcie, wspinajcie się, Konia ujeżdżajcie i nie spadajcie.

W Polsce też mamy fajne szczyty. Trapezowata Świnica i Kozi Wierch, ten po prawej. Jak widać na zdjęciu jest on niższy od głównego wierzchołka Świnicy o 10 metrów - 2301 m i 2291 m. Trójka turystyczna ubarwiła fotografię.

Wężowy szlak.

Słońce świeci nad nami.

Do czego może służyć Łopata ? Do działalności narciarskiej.

Taaaa ? Aureole ? Raczej parujące napoje ?

Słońce dalej świeci nad nami.

Granty ! Kościelce ! Świnice ! Kozi Wierch ! I inne.

Częściowo zniszczona murawa śnieżna.

Podobno po takim machaniu nogami i rękami po śniegu człowiek młodnieje o 10 lat. Nie zrobiłem tego bo bym znowu stał się niepełnoletni.

A co tam widać na osobności ?

Przyszedł czas na zdobycie celu nr 2.
Panie i Panowie - Czubik !
Jak widać podejście na niego jest przerażające, długie, strome i pełne zasadzek.


Za to jak się na niego wyjdzie to można pomachać osobom na Barańcu. To ten w oddali.

I temu na Płaczliwym Rohaczu też.

Majestatyczne Tatry Zachodnie.

Tatry Wysokie.

Lodowy Szczyt, Lodowa Kopa i Mały Lodowy. Od lewa do prawa.

Po lewicy Polskie Wysokie, po prawicy Słowackie Wysokie. Na środku , chyba, Czerwone Wierchy.

Widzicie budynki na Kasprowym ?

Sielanka na Czubiku się skończyła ?
A trasa się zwężyła.



Rohacze trochę się "rozeszły".

Chmury nad Osobitą i samotny wędrowiec.

Na szlaku było z - 16 stopni. Ile mogło być na wysokościach ?

Od najwyższego do najniższego - Baraniec też był tego dnia odwiedzany.

Trochę strome te Tatry. Po lewej Jarząbczy.

To prawej to nie góry. To chmury, a nie Pałac Kultury.

Prawie jak w Egipcie. Po prawej stronie Starorobociańskiego przepiękna Zadnia Kopa vel Niżna Bystra.

Znajduję się tuż pod celem nr 3. Tym razem Panie nie poszły przodem.

Straszliwe zerwy śnieżne na wąskiej i przepaścistej grani szczytowej olbrzymiego wierchu - Kończysty nad Jarząbczą. Całe 2002 metry.

Kolejny raz widać Rysy i Krywań.

Po lewej piramida Kołowego.

Łukasz wita przypadkowych przechodniów.

Piramida Starorobociańska, wiek nie znany.

Znane i lubiane - albo i nie lubiane - Raczkowa Czuba vel Jakubina i Jarząbczy.

Poza Rohaczami widać też np. Banówkę. Ten zestaw to tzw Słowacka Orla Perć.

Podoba mi się ta panorama Tatr Wysokich. A Wam ?

Droga na Jarząbczy jest wąska.

Mięguszowieckie, Rysy, Wysoka, Gerlach, itd.

Jako , że już zdobyliśmy ( w dobrym, młodzieżowym stylu ) nasze cele to przyszedł czas na powrót. Przykład dał Łukasz.

Widzicie odbicie w lewo ? Nim zejdziemy do Doliny Jarząbczej.

Główny szczyt Trzydniowiańskiego. Po prawej widać znak na niższym wierzchołku.

Auuuuu ? !!!! Jakoś takoś poczułem zew co by zawyć ?

Jak człowiek schodzi to mu Rohacz widok zdobi.

Tak szybko schodziliśmy, że dotarliśmy już na dno Doliny Jarząbczej. Mnichy jak rano stały, to po południu też stały.

Niech "żyje" Wspólnota 8 Wsi. Wielkie "dzięki" za nowe widoki.


Po chwili wróciliśmy na zielony szlak. Przed nami przejście całej Chochołowskiej - w sumie 25 kilometrów.
Było po prostu pięknie. Bardzo dziękuję za świetne towarzystwo. Kultura w górach ponad wszystko !
Do kolejnego !
A Wam, drodzy Forumowicze, życzę takiej pogody w górach. Nawet w Beskidzie Żywieckim.
Do boju !
Jest zima - nie da się tego ukryć. A jak ktoś siedzi tylko na nizinach to jego problem.
A jak jest zima to zazwyczaj jest też śnieg. W odpowiedniej ilości śnieg jest fajny i przydatny.
Uwielbiam jak chrumka pod nogami !
I dlatego raz za czas wybieram się na zimowe wycieczki górskie. Tym razem ( 10.1.2021 ), o dziwo, w Tatry. Tym bardziej dziwne gdzie dokładnie - w Dolinę Chochołowską, na Kończysty przez Trzydniowiański. Dawno tam nie byłem w okolicy ?
Wyruszamy z Żywca o 5.45. Przez Jeleśnie, Krowiarki, Jabłonkę, Czarny Dunajec na Siwą Polanę. Skład osobowy : Małgorzata, Monika, Łukasz i Łukasz. Na miejscu dołączył Krzysztof.
Bilety wstępu ( 6 zł ) nabywamy o 7.45. Wcześniej Giewont popatrzył na nas i zapytał po co nam to. Na takie pytanie odpowiedzi są różne ?

Początek jest tak nudny , że nie ma co o nim pisać. Dopiero po Polanie Huciska zaczyna być ciekawie. Pojawiają się skalne zwężenia doliny.


I tak to docieramy do odbicia z zielonego szlaku na szlak czerwony. Czy ja tu nie byłem dwa tygodnie temu ? Byłem !
Nawet masyw Bobrowca jest podobny.

Skalne iglice na zboczach Kominiarskiego też tam dalej mieszkają.

Wnikamy rozciągniętą grupą w Krowi Żleb. Kolejny raz nie wiem czemu wiele osób mówi, że ten odcinek jest "morderczy dla kolan". Podejście jak podejście. Jak i zejście.

Las oddaje pole kosodrzewinie. Czas na mały odpoczynek.

Mało znany szczyt.

Rzut oka na zachód. W końcu jesteśmy w Tatrach Zachodnich.
Osobita, Jamburowa Czuba i Bobrowiec.

Dwa Rohacze i Wołowiec. Dostojne szczyty.

A przed nami pierwszy z naszych trzech dzisiejszych szczytowych celów.
Trzydniowiański !

Pogoda jest tak "widokowa", że po prostu nie ma sensu iść szybko - podziwianie okolicy ma sens. Tak więc Małgorzata, Monika i ja idziemy krokiem dostojnym, prowadzimy dysputę górską i uwieczniamy fotograficznie okolicę. Krzysiek i Łukasz reprezentują inne podejście do tego tematu.
A tam , po prawej w głębi, Bystra. Po prawej całkowitej Starorobociański vel Klin vel Stary Robot vel Bocian Wiekowy.

Widok międzynarodowy - Łopata, Rohacze, Wołowiec i Pachoł ( chyba ).

A tutaj widać najwyższy szczyt Polski i górski symbol Słowacji.

Szczyt wzięty. Panie przodem !

Aż boję się domyślać co tam się działo ?

Pisząc krótko - Rohacze.

Razem z Wołowcem.

Słońce nad celem nr 3.

Bardzo ciekawe ułożenie bardzo znanych szczytów.

Te same z samotnym ludzikiem.

Błogosławione pomiędzy Łopatą a Wołowcem.

Ten na środku nie był wczoraj naszym celem.

Rohacze nadal są w centrum uwagi.

W sumie to zasługują na to. Piękne to szczyty i wymagające. Idźcie tam, podziwiajcie, wspinajcie się, Konia ujeżdżajcie i nie spadajcie.

W Polsce też mamy fajne szczyty. Trapezowata Świnica i Kozi Wierch, ten po prawej. Jak widać na zdjęciu jest on niższy od głównego wierzchołka Świnicy o 10 metrów - 2301 m i 2291 m. Trójka turystyczna ubarwiła fotografię.

Wężowy szlak.

Słońce świeci nad nami.

Do czego może służyć Łopata ? Do działalności narciarskiej.

Taaaa ? Aureole ? Raczej parujące napoje ?


Słońce dalej świeci nad nami.

Granty ! Kościelce ! Świnice ! Kozi Wierch ! I inne.

Częściowo zniszczona murawa śnieżna.

Podobno po takim machaniu nogami i rękami po śniegu człowiek młodnieje o 10 lat. Nie zrobiłem tego bo bym znowu stał się niepełnoletni.

A co tam widać na osobności ?

Przyszedł czas na zdobycie celu nr 2.
Panie i Panowie - Czubik !
Jak widać podejście na niego jest przerażające, długie, strome i pełne zasadzek.


Za to jak się na niego wyjdzie to można pomachać osobom na Barańcu. To ten w oddali.

I temu na Płaczliwym Rohaczu też.

Majestatyczne Tatry Zachodnie.

Tatry Wysokie.

Lodowy Szczyt, Lodowa Kopa i Mały Lodowy. Od lewa do prawa.

Po lewicy Polskie Wysokie, po prawicy Słowackie Wysokie. Na środku , chyba, Czerwone Wierchy.

Widzicie budynki na Kasprowym ?

Sielanka na Czubiku się skończyła ?




Rohacze trochę się "rozeszły".

Chmury nad Osobitą i samotny wędrowiec.

Na szlaku było z - 16 stopni. Ile mogło być na wysokościach ?

Od najwyższego do najniższego - Baraniec też był tego dnia odwiedzany.

Trochę strome te Tatry. Po lewej Jarząbczy.

To prawej to nie góry. To chmury, a nie Pałac Kultury.

Prawie jak w Egipcie. Po prawej stronie Starorobociańskiego przepiękna Zadnia Kopa vel Niżna Bystra.

Znajduję się tuż pod celem nr 3. Tym razem Panie nie poszły przodem.

Straszliwe zerwy śnieżne na wąskiej i przepaścistej grani szczytowej olbrzymiego wierchu - Kończysty nad Jarząbczą. Całe 2002 metry.

Kolejny raz widać Rysy i Krywań.

Po lewej piramida Kołowego.

Łukasz wita przypadkowych przechodniów.

Piramida Starorobociańska, wiek nie znany.

Znane i lubiane - albo i nie lubiane - Raczkowa Czuba vel Jakubina i Jarząbczy.

Poza Rohaczami widać też np. Banówkę. Ten zestaw to tzw Słowacka Orla Perć.

Podoba mi się ta panorama Tatr Wysokich. A Wam ?

Droga na Jarząbczy jest wąska.

Mięguszowieckie, Rysy, Wysoka, Gerlach, itd.

Jako , że już zdobyliśmy ( w dobrym, młodzieżowym stylu ) nasze cele to przyszedł czas na powrót. Przykład dał Łukasz.

Widzicie odbicie w lewo ? Nim zejdziemy do Doliny Jarząbczej.

Główny szczyt Trzydniowiańskiego. Po prawej widać znak na niższym wierzchołku.

Auuuuu ? !!!! Jakoś takoś poczułem zew co by zawyć ?

Jak człowiek schodzi to mu Rohacz widok zdobi.

Tak szybko schodziliśmy, że dotarliśmy już na dno Doliny Jarząbczej. Mnichy jak rano stały, to po południu też stały.

Niech "żyje" Wspólnota 8 Wsi. Wielkie "dzięki" za nowe widoki.


Po chwili wróciliśmy na zielony szlak. Przed nami przejście całej Chochołowskiej - w sumie 25 kilometrów.
Było po prostu pięknie. Bardzo dziękuję za świetne towarzystwo. Kultura w górach ponad wszystko !
Do kolejnego !
A Wam, drodzy Forumowicze, życzę takiej pogody w górach. Nawet w Beskidzie Żywieckim.
Do boju !